40-letni Duńczyk to wciąż duże nazwisko. A takie w żużlu potrafią dostać znacznie wyższy kontrakt niż wskazywałby na to poziom sportowy. Często też żużlowcy niejeżdżący już tak jak dawniej są w PGE Ekstralidze lub eWinner 1. Lidze, bo po prostu ktoś liczy, że się przebudzą i nawiążą do sukcesów z przeszłości. Iversen to były medalista cyklu Grand Prix i zawodnik o naprawdę ogromnym doświadczeniu. Od kilku lat jednak ma swoje problemy. Przede wszystkim zdrowotne. Duńczyk łamie się jak zapałka przy niemal każdym upadku. Jeśli prześledzimy ostatnie sezony, częściej pauzował niż jeździł. Szklane kości Iversena nie są zachętą dla klubów z PGE Ekstraligi, w których kadry są bardzo wąskie i jedna kontuzja może zniweczyć wszystkie plany. Taki zawodnik w składzie to tykająca bomba. Nikt nie chce ryzykować, więc dla Iversena zabrakło już w ostatnim czasie miejsca w elicie. Wydawało się, że nie wróci. Iversen skorzysta na dyskwalifikacji Rosjan? Jeżeli kogokolwiek można nazwać beneficjentem aktualnej sytuacji politycznej pomiędzy Ukrainą a Rosją, to właśnie Iversena. Duńczyk jest w Orle Łódź, ale tam jest o jednego seniora za dużo. Witold Skrzydlewski mówi, że to dobrze. Inni twierdzą, że będzie chciał kogoś wypożyczyć. Kluby z PGE Ekstraligi zaczynają interesować się Iversenem, bo jednak z seniorów Orła wydaje się najbardziej utytułowanym. Sam Iversen z pewnością również ewentualnej okazji nie przepuści. Wobec tak znaczących ubytków kadrowych, jakie zanotowały niektóre ekstraligowe kluby, to właśnie jemu może przytrafić się bardzo dobra propozycja z któregoś ośrodka. Obecnie to on i Rune Holta są najciekawszymi opcjami na rynku. O ile Iversena - zawodnika zakontraktowanego w Orle - można nazwać opcją. Wiadomo jednak, że żaden z seniorów Orła nie zaakceptuje roli zawodnika oczekującego.