W niedzielę wielki finał PGE Ekstraligi. Jeżeli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego, to po raz drugi z rzędu mistrzowski tytuł wywalczy Platinum Motor Lublin. Aktualni mistrzowie są wielkim faworytem finału i meczu rewanżowego przeciwko Betard Sparcie Wrocław. W zasadzie tylko cud mógłby sprawić, że na ich konto nie powędruje kolejny już złoty medal. To może być dominator ligi na lata Od razu zaznaczę, że dla mnie Motor i tak był faworytem finału - bez względu na kontuzje, które dopadły Spartę. Mówiłem zresztą o tym kilkukrotnie w Szybkiej Kontrze, czyli cotygodniowym programie Interii. Lublinianie mają po prostu największą jakość i armaty, które są w stanie wygrywać kluczowe biegi. Po drodze los trochę im pomógł, bo kontuzje Macieja Janowskiego i Taia Woffindena tylko ułatwiły drogę do mistrzostwa. Myślę jednak sobie, że ten drugi z rzędu złoty medal to nie koniec dominacji Motoru w polskim żużlu. Na giełdzie transferowej w zasadzie wszystkie karty są już rozdane i kiedy popatrzymy na personalia poszczególnych drużyn, to szybko zauważymy, że lublinianie za rok znów będą faworytem do mistrzostwa. O ile w tym roku mogliśmy spekulować, że Sparta była na tyle silna, aby realnie walczyć o mistrzostwo, o tyle mam wrażenie, że w kolejnej kampanii Motor może być niełapany dla konkurencji. Fortuna za gwiazdę, ale kto zastąpi złote dziecko? O tym nie pomyśleli Dlaczego? Zacznijmy od juniorów. Twierdzę, że za rok takiej pary jak Wiktor Przyjemski - Bartosz Bańbor nie będzie miał nikt w całej lidze. Co więcej, jeśli działacze utrzymają w klubie wspomnianą dwójkę do końca wieku juniora, to nikt im nie zagrozi w tej formacji przez następne lata. Personalia seniorów też robią wielkie wrażenie - Zmarzlik, Kubera, Lindgren, Holder i Cierniak - to ścisła światowa czołówka. Motor w tym wszystkim zbudował bardzo silne zaplecze finansowe. Jeżeli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego, to przynajmniej przez następnych kilka lat w Lubinie kasy na największe gwiazdy nie zabraknie. Taki Zmarzlik spokojnie może pojeździć tam jeszcze minimum sezon - dwa, o ile w ogóle nosi się z zamiarem powrotu do Stali Gorzów w perspektywie krótkoterminowej. Kubera na każdym roku chwali sobie jazdę w tej drużynie, a pozostali sporo zyskują na jeździe w Lublinie. Lindgren i Holder jeszcze rok temu byli niechciani w swoich poprzednich klubach, a dziś są gwiazdami ligi i walczą o medale mistrzostw świata. To się nie dzieje znikąd. Wiem, że sukcesy Motoru nie są przychylne wszystkim ze względu na duży udział spółek skarbu państwa w finansowaniu klubu, ale swoje pięć minut trzeba wykorzystać. Jeszcze kilka lat temu w Lublinie mogli pomarzyć o takich sukcesach i gwiazdach. Dlatego koniec końców brawa należą się prezesowi Jakubowi Kępie i reszcie ekipy, którzy są "odpowiedzialni" za stworzenie tak silnego ośrodka na żużlowej mapie Polski. Kubera nie zasłużył na dziką kartę? "Wybór jest kontrowersyjny"