Mateusz Wróblewski, INTERIA: Czy podczas przerwy zimowej, w trakcie przygotowań przedsezonowych zrobiliście wszystko, co chcieliście, czy pozostaje niedosyt, bo czegoś nie udało się osiągnąć? Piotr Rusiecki, prezes Fogo Unii Leszno: - Generalnie zrobiliśmy wszystko to, co byśmy chcieli. Pogoda jest uciążliwa. Treningów było niezbyt wiele, ale do startu ligi mamy trochę czasu. Myślę, że wszystko się powinno dobrze układać, chociaż pogoda na najbliższe dni nie zapowiada się najlepiej. W najbliższym czasie ma dojść do modernizacji oświetlenia na stadionie. Ono nie spełnia wymagań Ekstraligi. Czy pana zdaniem to konieczna inwestycja? - Uważam, że modernizacja oświetlenia nie jest konieczna, ale to nie ja powinienem się w tej gestii wypowiadać. Były jakieś głosy dot. słabej widoczności od zawodników? Ktoś się skarżył? - Nikt nie narzekał, nie było żadnych głosów w tym temacie. Po co panu sponsorowanie Wybrzeża Gdańsk? Skąd wziął się ten pomysł? - Sponsoring Gdańska to zupełnie przypadkowa sprawa. Prowadzę tam duży oddział złomowy. Mamy też terminal przeładunkowy oraz inne rzeczy. Sponsoring jest nam potrzebny. Czy z reklamy poprzez tamtejszy klub może zrodzić się w przyszłości współpraca taka, jak choćby we wcześniejszych latach z Kolejarzem Rawicz? - Nie rozpatrywałbym sponsoringu Wybrzeża w sposób, w jaki współpracowaliśmy z Kolejarzem Rawicz. To jest reklama, która jest mi potrzebna do biznesu. Zakontraktowali wielką niewiadomą Chris Holder to nowy nabytek Unii. Jednocześnie wielka niewiadoma w kontekście sportowym. Na co pan liczy z jego strony? - Zadowolą mnie takie wyniki, jakie osiągał w zeszłym sezonie. Podobne rezultaty byłyby okej. Oczywiście stać go na więcej. Oglądając go na torze wiemy, że to świetnie technicznie jeżdżący zawodnik. Nie obawia się pan współpracy z Holderem? Krążą plotki, że bywa trudny we współpracy i lubi stroić fochy. - Nie boję się współpracy z nim. Nie myślę o tym w ten sposób. Być albo nie być dla tych zawodników Czy dla Grzegorza Zengoty i Jaimona Lidsey’a nadchodzący sezon to będzie "być albo nie być" w Ekstralidze 2024? Pierwszy wraca do Ekstraligi po latach przerwy, drugi kończy wiek U-24. - Trochę tak. Jeden musi się sprawdzić, czy po kilku latach niebytu w Ekstralidze da radę. Życzę Grzegorzowi jak najlepiej. Mam nadzieję, że będzie zdobywać jak najwięcej punktów. Jaimon skończy wiek U-24 i wkroczy w dorosły żużel. Będzie mu trudniej i to oczywiste. To przełomowe momenty dla ich karier. Pozostając w temacie U-24. Nadal stoi pan na stanowisku, że to się sprawdza? Zarówno pod względem Ekstraligi U-24, jak i wymogu zawodnika U-24 w składzie? - Tak. Moim zdaniem to się sprawdza. Wielu juniorów ginęło, a obecnie ci zawodnicy nadal mogą się pokazywać. Bartosz Smektała to zawodnik, który w barwach Włókniarza miał przebłyski świetnej formy, ale kompletny brak stabilizacji. Leszno mu tę stabilizację zapewni? - Uważam, że dla Bartka bardzo ważne jest to, co dzieje się wokół niego, jego otoczenie. Unia da mu spokój ducha. To pozwoli mu pójść w górę. Bartosz Smektała zapowiadał walkę o mistrzostwo Polski, Piotr Baron z kolei celuje w spokojne utrzymanie. A pana jaki wynik zadowoli? - Spokojne utrzymanie będzie dobrym wynikiem. Nie zapłacili kary Unia Leszno otrzymała karę za brak szkolenia od PZM. Czy ta kara została opłacona? - Kary nie płaciliśmy. Sprawa jest w odwołaniu. A odwołanie kiedy zostanie rozpatrzone? - Nie mam pojęcia kiedy ta sprawa się rozwiąże. To już zależy od PZM. Będzie pan interweniować u władz w tej kwestii? Może warto zmienić przepisy dot. szkolenia, by nie szkolić "na sztukę"? - Powiedziałem już wcześniej w wywiadzie, że jak co roku mamy wydawać trzech zawodników na silnikach 500cc, to razy sześć lat daje nam 18 zawodników. Co oni mają robić? W klubie nie jest potrzebnych tylu juniorów. W Unii Leszno jest sześciu zawodników z licencją na 500cc, a zaraz dojdzie dwóch - trzech kolejnych i robi się problem. To za dużo. W składzie miejsca są tylko dwa... - Oczywiście, że tak. Ci zawodnicy naturalnie zginą. Nie jest potrzebne, by co roku taka liczba juniorów wychodziła. Jestem za tym, by utrzymywać minimalny stan młodzieżowców, np. czterech, pięciu, ale nie aż tylu. Z takich jednostek mistrzów świata się nie zrobi. Ile kosztuje wyszkolenie jednego juniora? - Bardzo dużo. To setki tysięcy złotych. Łaguta napędzi klubom strachu? Zważywszy na pojawiające się plotki, dot. potencjalnego angażu Grogorija Łaguty w Wilkach Krosno, zaczął się pan obawiać o pozycję Unii w tabeli ligowej? - Przejście Grigorija Łaguty do Wilków Krosno na pewno zmieniłoby potencjał siły Krosna i tu nie ma o czym dyskutować. Nie tylko my jesteśmy głównym przeciwnikiem Krosna w walce o utrzymanie, więc inni też mogą się bać. Jest jeszcze GKM oraz Stal Gorzów, która bez Bartosza Zmarzlika nie będzie mega silna. Rafał Lewicki w wywiadzie dla Interii podkreślał, że nie wszystkie komponenty do motocykli żużlowych są dostępne. Problem nadal jest z felgami, które pasują do bezdętkowych opon. Któryś leszczyński zawodnik skarżył się, że brakuje mu ekwipunku? - Z tymi felgami cały czas jest problem. Generalnie nie słyszałem, by ktoś z Leszna narzekał jakoby czegoś brakowało, więc uważam, że jesteśmy gotowi. Unia zawsze wybiegała w przyszłość. Czy obecne lata, zawirowania gospodarcze i covid spowodowały, że patrzycie na "tu i teraz", a nie długofalowy kształt zespołu? - Póki co dajemy radę i patrzymy na to, co będzie się działo za dwa, trzy lata. Przez to rok temu odszedł od nas Kacper Pludra. W to miejsce włożyliśmy debiutantów, co moim zdaniem okazało się dobrym ruchem. Spodziewam się po nich, że powinni się dalej rozwijać. To może dać nam możliwość włączenia się do walki o tytuł mistrza Polski w ciągu najbliższych lat, nie mając największego budżetu. Czy zważywszy na kontuzje Jaimona Lidsey’a oraz Keynana Rew w Australii, zabroni pan jazdy swoim podopiecznym na tamtejszych torach? - Wypowiedziałem swoje zdanie na ten temat. Co do Jaimona to wypadek był na normalnym torze. To, co zrobił Rew, to się nie nadaje na poważne ściganie. Powiedziałem mu, że wolałbym, gdyby nie jeździł na torze w swojej miejscowości. Jak wygląda sytuacja finansowa Unii? Kibice mają się o co martwić? - Na bieżąco mamy wszystko popłacone, nie ma żadnych problemów. Czyli przelewy od Ekstraligi już przyszły? - Z Ekstraligi żadnych pieniędzy jeszcze nie dostaliśmy. Mają czas do świąt na przelew. Dużo mówi się o potencjalnym wypożyczeniu któregoś z leszczyńskich juniorów. Odda pan Maksyma Borowiaka lub Antoniego Mencela? - Podzielam słowa Piotra Barona. Najlepiej, gdyby wszyscy u nas zostali. To jeden aspekt. Drugim są finanse klubu. W tym przypadku jesteśmy za tym, by jeden z żużlowców poszedł na wypożyczenie, co będzie dobrym ruchem dla niego oraz dla Unii. Nie ma jednak żadnego faworyta. W grę wchodzi wypożyczenie tylko do 1. LŻ., czy do 2. LŻ. także? - Myślę, że 1. LŻ. To po prostu wyższy poziom. W zeszłym roku Unia miała najgorszą frekwencję wśród ekstraligowych zespołów. Żużel w Lesznie się przejadł? - Myślę, że to barometr tego, co się dzieje wokół żużla. Mowa o nastrojach gospodarczych w Polsce w tej chwili. W tym roku problem frekwencyjny może dotknąć wiele klubów. My byliśmy pierwsi. W nadchodzącym sezonie frekwencja nie powinna być gorsza, powinna się poprawić. Jest pan zadowolony z liczby sprzedanych karnetów? - Liczba sprzedanych karnetów nie jest wyznacznikiem i nigdy nim nie była. Karnety kupują osoby, które chcą sobie zarezerwować ulubione miejsce na stadionie.