Jeszcze parę lat temu powrót Vaclava Milika do PGE Ekstraligi wydawał się niemożliwy. Czech przed sezonem 2021 był bez klubu, ponieważ podpisał zaledwie kontrakt warszawski z Falubazem Zielona Góra. Po nieudanym otwarciu zmagań rękę wyciągnęły jednak do niego Cellfast Wilki, do których dołączył wraz z Andrzejem Lebiediewem. Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż obaj panowie za kilka tygodni oficjalnie wrócą do najwyższej klasy rozgrywkowej. Droga Czecha do spełnienia marzeń nie była jednak usłana różami i zanim zrealizował swój plan, wcześniej musiał wylać hektolitry potu w siłowni. - Vaclav zrzucił kilka kilogramów przed rokiem. Powiedzieliśmy mu wtedy: "Vaclav, aby zostać z nami na sezon 2022, waga musi być nieco zredukowana". I udało się, bo przyjechał w zupełnie nowych gabarytach. Teraz doskonale wie jak się prowadzić, żeby skutecznie rywalizować na tym najwyższym poziomie - oznajmił wprost w rozmowie z nowiny24.pl Grzegorz Leśniak. Tak prezes Cellfast Wilków Krosno zaskoczył kibiców Co ciekawe, Cellfast Wilki do końca trzymały w niepewności kibiców, ponieważ sympatyczny 29-latek został przedstawiony jako jeden z ostatnich. - Vaclav Milik jest osobą kochaną w Krośnie, czego dowodem była niedawna prezentacja drużyny. Wcześniej nie ogłosiliśmy jego pozostania, tylko zostawiliśmy ten moment na to wydarzenie. Kiedy jego sylwetka wyświetliła się na ekranie, to zgromadzeni fani wręcz oszaleli ze szczęścia, był ogromny aplauz - dodał sternik beniaminka PGE Ekstraligi. Niektórzy kibice z całej Polski mówią wprost, że najlepsza liga świata to dla głównego bohatera naszego tekstu zbyt wysokie progi. Inny pogląd na tę sprawę ma jednak sam działacz. - Wszystkie decyzje które podjęliśmy, skoro awansowaliśmy do PGE Ekstraligi w cztery lata, nie były z kapelusza. W związku z tym z optymizmem powinniśmy podchodzić do tego co nas będzie czekać w najbliższym sezonie. Kibice nam ufają, bo widzą że to co mówimy jest później realizowane. Tego właśnie się trzymamy w naszej strategii - zakończył Grzegorz Leśniak. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo