Gleb Czugunow kończąc w ubiegłym roku 24 lata z hukiem wyleciał z PGE Ekstraligi. Ostatnie dwa lata startów były w jego wykonaniu kiepskie, co przełożyło się na brak ofert ze strony klubów. Obecnie jest tak samo, choć zrobił wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę. Teraz ma tylko jedną szansę. Gwiazdor wywrócił warsztat do góry nogami Rosjanin z polskim paszportem w przerwie zimowej poczynił spore inwestycje. Zdał sobie sprawę, że bez pracy ze swoim sprzętem w aktualnych czasach niewiele zdziała. W tym celu zatrudnił mechanika, z którym wcześniej pracował w 2021 roku. On w tym czasie zbierał cenne doświadczenie pracując u Szymona Woźniaka i Krzysztofa Buczkowskiego. Czugunow stanął na głowie, żeby rozstanie z najwyższą klasą rozgrywkową trwało zaledwie rok. Na torze broni się wynikami, bo po trzynastu kolejkach jest trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem rozgrywek. To głównie na nim opiera się cała siła Arged Malesy Ostrów, która jest jednym z faworytów do awansu. Koszmar Rosjanina, nie zarobi fortuny Jeśli ktoś myśli, że Czugunow jadący tak dobry sezon nie może opędzić się ofert, to wyprowadzamy go z błędu. Tak naprawdę pozostała mu tylko jedna szansa powrotu do najlepszej ligi świata. Jest to awans z ostrowskim klubem, w którym byłby jednym z pierwszych wyborów. Natomiast brak awansu oznaczać będzie kolejny rok spędzony na zapleczu i brak możliwości podpisania dużego kontraktu. Starty w Ekstralidze gwarantują bowiem wysokie pieniądze. Nawet całkiem średni zawodnik może liczyć na 700-800 tysięcy złotych za podpis, a gdzieniegdzie kwota sięga aż miliona złotych. Wynagrodzenie za punkty waha się natomiast w kwotach rzędu 7-10 tysięcy. Warto jednak zwrócić uwagę na rosnące z roku na rok koszty części i usług tunerów.