Kandydatura Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich przepadła w Senacie. Do szczęście zabrakło mu jednak niewiele. Wszystko z powodu senatora Roberta Dowhana, który według systemu nie oddał głosu. - Zagłosowałem przeciw, ale system internetowy zawalił - wyjaśnia Dowhan na swoim profilu na Facebooku. - Nigdy nie byłem i nie popieram kandydatury pana Wróblewskiego! Gdyby mój głos zaważył, że RPO zostałby wybrany, to honorowo złożyłbym mandat senator - wyjaśnia Dowhan pisząc też o złośliwości rzeczy martwych, bo cała sytuacja wyglądała tak, że w trakcie głosowania senator stracił połączenie z internetem i system nie odnotował jego głosu. Dowhana kusili teką ministra sportu Dowhan, to jeden z dwóch żużlowych senatorów. Tym drugim jest honorowy prezes Moje Bermudy Stali Gorzów Władysław Komarnicki. Dowhan z kolei przez lata był prezesem Falubazu Zielona Góra. Był twórcą potęgi tego klubu, wygrywał z nim ligę. Za jego czasów na torze w Zielonej Górze jeździły gwiazdy, na trybunach siedzieli celebryci, a nad stadionem latały F-16. Od kilku lat Dowhan już nie jest zaangażowany w klub. Jest mniejszościowym udziałowcem spółki Falubaz, ale nie ma wpływu na to, co się tam dzieje. Mimo to jest o nim głośno. W listopadzie 2019 był kandydatem na ministra sportu. Partia Prawo i Sprawiedliwość proponowała mu urząd, chcąc przejąć większość w senacie, ale nie dał się skusić. - Nie wybieram się do żadnego ministerstwa, nie w tej kadencji - uciął szybko spekulacje Dowhan dodając, że PiS go nie kupi. Nazwisko Dowhan jest też znane z racji sporu między nim i aktorem Tomaszem Karolakiem. Senator w oświadczeniu majątkowym poinformował o długu Karolaka za niespłacony leasing widowni do teatru i tak zaczęła się medialna wojna na słowa, która trwała ponad rok. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź