Włókniarz wygrał we Wrocławiu 49:41, ale mecz skończył się serią pomyłek sędziego Piotra Lisa, który nie zauważał ruszającego się pod taśmą Macieja Janowskiego, ale i też wykluczył za nic Jonasa Jeppesena. Szef sędziów Leszek Demski wyliczył błędy Piotra Lisa W dwóch ostatnich biegach broniący skromnej przewagi Włókniarz walczył nie tylko z rywalem, ale i z arbitrem, który na finiszu ewidentnie się pogubił, podejmując decyzje niekorzystne dla częstochowian. - Zawodnik w kasku czerwonym (Bewley - dop. red.) dojechał do zawodnika w kasku białym (Jeppesen - dop. red.) i zablokował go - tłumaczył Leszek Demski w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+. - Zawodnik w kasku białym jechał swoje, nie zmieniał toru. Jakbym miał wykluczać, to wykluczyłbym czerwonego - mówił Demski o sytuacji w 14. biegu. W ostatnim biegu szczęście znowu uśmiechnęło się do Sparty. - Niebieski (Janowski - dop. red.) i biały (Madsen - dop. red.) się ruszyli. Niebieski powinien być wykluczony, biały powinien dostać ostrzeżenie - wyjaśniał Demski. Prezes Włókniarza próbował rozmawiać z sędzią Sędzia Lis jeszcze na stadionie tłumaczył, że jednego z biegów z udziałem Janowskiego nie przerwał, bo w jego ocenie nic na tym ruszaniu się nie zyskał. Wiemy jednak, że prezes Włókniarza Michał Świącik próbował mu tłumaczyć, że jednak zyskał. Bo jeśli ruszając się, wystartował metr za innymi, to stojąc nieruchomo, byłby 3, albo nawet 4 metry za pozostałymi. Całe szczęście, że Włókniarz dowiózł wygraną, że w 14. biegu junior Jakub Miśkowiak odparł ataki rywali, bo w innym razie mielibyśmy duży skandal. Takim byłaby przegrana miejscowych po dwóch sędziowskich pomyłkach.