Już w zeszłym roku było słychać o tym, że Kacper Gomólski w Starcie Gniezno będzie co najwyżej zawodnikiem oczekującym, a w zamian ma pomóc klubowi w szkoleniu młodzieży. Finalnie pojechał tylko w pięciu spotkaniach. Głównie przez zaległości finansowe. 32-latek musiał prosić się o dosłownie każdy grosz. Kacper Gomólski znalazł pracę w klubie z Ostrowa Czara goryczy się przelała i Gomólski odszedł z gnieźnieńskiego klubu. Nie znalazł jednak żadnego pracodawcy w listopadowym oknie transferowym. Podpisał jedynie kontrakt warszawski z zaprzyjaźnionym Michałem Drymajło z Texom Stali Rzeszów. Jak się wczoraj okazało, Polak do żużla prędko może nie wrócić. W najbliższym sezonie ma wspomóc nowego trenera Moonfin Malesy Ostrów, Kamila Brzozowskiego. Brzozowski zajmie się teraz pierwszą drużyną, a Gomólski przejmie po nim szkółkę juniorów. Gomólski był nadzieją polskiego żużla, rozmienił się na drobne Wychowanek Startu pracował już wcześniej w gdańskiej oraz gnieźnieńskiej akademii. Na żużlu zjadł zęby, więc pewne doświadczenie ma, które może przekazać młodym zawodnikom. Swego czasu był czołowym juniorem kraju. Należał do złotego pokolenia polskich żużlowców wspólnie z Bartoszem Zmarzlikiem, Maciejem Janowskim, Patrykiem Dudkiem czy braćmi Pawlickimi. W momencie przejścia w wiek seniorski jego kariera rozmieniła się jednak na drobne. Nie odnosił już takich sukcesów, jak wcześniej. Teraz miał już nawet problem z wygrywaniem wyścigów w Krajowej Lidze Żużlowej. Być może to szansa, żeby podjąć decyzję o zakończeniu kariery i skupieniu się na roli trenera.