Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polski talent pod ostrzałem. Drwi z postawy, chodzi tylko o jedno

Głośny spadek FOGO Unii Leszno skutkuje odejściem Damiana Ratajczaka. 19-latek ma pójść na roczne wypożyczenie do NovyHotel Falubazu Zielona Góra. Cała transakcja może wynieść nawet 2 miliony złotych. Decyzja zawodnika spotkała się z mieszanym odbiorem w leszczyńskim środowisku. - Dla mnie było niepojęte, że jak Unia jeszcze nie spadła, to już publicznie rozważał odejście - mówi Rufin Sokołowski w rozmowie z Interia Sport. Część kibiców nie kupiła tłumaczeń o rozwoju w PGE Ekstralidze. - Miał 4 lata na rozwój. Na tle Przyjemskiego wypada dość blado - przyznaje były prezes Unii.

Damian Ratajczak dziękuje kibicom za doping.
Damian Ratajczak dziękuje kibicom za doping./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

 Mało brakowało, a z wypożyczenia Damiana Ratajczaka do Zielonej Góry wyszłyby nici. Choć na oficjalny werdykt trzeba poczekać gdzieś do połowy grudnia, to w zasadzie pewne jest to, że FOGO Unia nie zajmie miejsca zadłużonej po uszy ebut.pl Stali. Działacze już wcześniej wydali zgodę na transfer, lecz czekali na rozwój sytuacji, czy czasem klub z Gorzowa nie zbankrutuje.

Żal po odejściu, wydali na niego wyrok

Ratajczak, tak czy inaczej, porozumiał się już z jednym z zielonogórskich sponsorów. Jego przyszłość jest praktycznie przesądzona. Unia może liczyć na około pół miliona za roczne wypożyczenie. Poza tym przedłużyli z nim umowę do końca wieku juniora. Teraz pozostał im tylko awans do PGE Ekstraligi.

Jednak nie wszyscy kibice z Leszna przyjęli to z entuzjazmem. Nie kupili tłumaczeń zawodnika o rozwoju, twierdząc, że jest współwinny spadku i powinien okazać się lojalnością, jak starsi koledzy. Kontuzja uda wykluczyła go z wielu spotkań, a po powrocie na tor nie był sobą.

Miał 4 lata na rozwój w PGE Ekstralidze. Czy rzeczywiście spełnił oczekiwania? Chyba nie do końca. Uważam, że na tle Przyjemskiego wypada dość blado. Dla mnie było niepojęte, że jak Unia jeszcze nie spadła, to już publicznie rozważał odejście. Zamiast kierować się tym, co zrobić, żeby klub nie spadł, to myślał o tym, co będzie dla niego korzystniejsze po spadku

~ tłumaczy nam Rufin Sokołowski.

Barkom Każany Lwów - Asseco Resovia Rzeszów. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Drwi z tych słów, chodzi tylko o kasę

19-latek w Falubazie nieoficjalnie ma otrzymać 700 tysięcy złotych za podpis i 7 tysięcy za punkt. - Jestem praktycznie pewien, że poszło też o warunki finansowe. Powinien powiedzieć wprost: Idę do Zielonej Góry, bo zarobię więcej, niż w Lesznie. Cała reszta to bajka - podkreśla.

- Zawodnicy generalnie kierują się pieniędzmi, ale też nie za bardzo lubią jeździć w swoich miastach. Kiedy Damianowi Balińskiemu nie wyszedł mecz i Unia przegrała, następnego dnia każdy mu coś przygadał. Kiedy natomiast jeździł w Rybniku, to w poniedziałek nikt w Lesznie go nie zaczepiał - wspomina.

W Lesznie od pewnego czasu wychowankowie masowo odchodzą z klubu. Kiedy są pytani o powód decyzji, to najczęściej pada słowo klucz - rozwój. Niektórzy mają już tego po dziurki w nosie.

- Bardzo cenię Adama Łabędzkiego. Odchodząc z Leszna do Łodzi, powiedział prawdę, że to jego zawód, z którego żyje, i jedynym powodem, dla którego odchodzi, są lepsze zarobki. To była szczera i uczciwa odpowiedź. Ja to szanuję. Zero bajek o kochaniu Leszna i chęci rozwoju gdzie indziej - kończy.

Damian Ratajczak w SGP2./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Damian Ratajczak w zawodach indywidualnych./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Podium SGP2 w Pradze. Bartłomiej Kowalski, Mateusz Cierniak i Damian Ratajczak/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem