Gdyby dwa lata temu ktoś powiedział, że Mateusz Świdnicki w ciągu 24 miesięcy sportowo tak bardzo pójdzie w dół, mało kto by w to uwierzył. Świdnicki jeszcze w sezonie 2022 był indywidualnym mistrzem Polski juniorów, pokonywał Bartosza Zmarzlika na jego torze i naprawdę kapitalnie rokował. Był dla wielu materiałem na gwiazdę światowego żużla, bo jego wyniki na to wskazywały. Minęły dwa lata i wydarzyło się coś zadziwiającego. Mateusz Świdnicki pierwszy rok seniora postanowił spędzić w Wilkach Krosno, które spadły z PGE Ekstraligi. Sezon dla tego zawodnika był jednak tak koszmarny, że po niektórych występach siadał w parku maszyn i praktycznie płakał. Świdnicki obiecał sobie, że coś takiego nie może się już powtórzyć. Poszedł do Stali Rzeszów, ale poprawy nie było. Podobnie na wypożyczeniu w Poznaniu. Świdnicki sprzedaje sprzęt. To koniec? Wczoraj na forach z żużlowym sprzętem pojawiły się motocykle Mateusza Świdnickiego. Wygląda zatem na to, że zawodnik ma już dość porażek i po prostu dał sobie spokój ze sportem. Być może widzi się w żużlu, tylko że w innej roli, na przykład mechanika. Wciąż jednak to trudne do wyobrażenia, jeśli pomyślimy jakie były oczekiwania dwa lata temu. I to nie tylko oczekiwania kibiców, ale i samego Świdnickiego. Przypomnijmy, że kilka dni temu na porzucenie aktywnej kariery zdecydował się inny znany zawodnik, Adrian Miedziński. Jest on o 16 lat starszy od Świdnickiego, ale w ostatnich sezonach również miał problemy. Zaliczył paskudny upadek, po którym cudem uszedł z życiem. Wrócił na tor, ale nie był w stanie podjąć równorzędnej walki. Sporo osób mówiło, że pojawiła się u niego widoczna blokada psychiczna.