- To jest zawodnik, ale to jest także 17-letni młodzieniec czy nawet dziecko. On odjechał jeden pełny sezon. Pewnie nikt przed startem ligi nie przewidział, że ten chłopak wykręci średnią na poziomie TOP10 eWinner 1. Ligi, a on to zrobił. A jak zaczął dobrze jeździć, jak już wszystkich do tego przyzwyczaił, to zaczyna się krytykowanie za mecz na poziomie sześciu, siedmiu punktów. Tak jednak nie można. To zawodowiec, należy od niego wymagać, ale na spokojnie - mówi jego trener, Jacek Woźniak portalowi polskizuzel.pl Przyjemski jest świadomy swych wad Najwięcej szyderstw w stronę Przyjemskiego pojawiło się wówczas, gdy zajął on ostatnie miejsce w turnieju SGP2 w Pradze. Na zlanym deszczem torze praskiej Markety zupełnie sobie nie poradził przegrywając nawet z Celiną Liebmann. "Zagłaskane dziecko nie potrafiące jeździć na innych torach niż polskie stoły" to jeden z bardziej delikatnych zwrotów, które można było przeczytać po tych zawodach w Internecie. - Rzadko jeździmy na takich torach. W Pradze to było po raz pierwszy i tam sobie kompletnie nie poradziłem, ale wiemy nad czym musimy pracować i musimy dalej to robić - mówi Przyjemski oficjalnej stronie Speedway Ekstraligi. - Jest problem i Wiktor oraz jego otoczenie to widzą. Po SGP2 w Pradze mocno nad tym pracuje. Na ciężkim torze, a taki był w finale MIMP w Częstochowie i na SGP2 w Toruniu Wiktor już pojechał lepiej niż w Pradze. On musi dużo jeździć, zbierać doświadczenia. Wraz z upływem czasu będzie miał coraz mniejszy problem z torami - zapewnia Jacek Woźniak. Z naszych informacji wynika, że otoczenie młodego żużlowca rozgląda się już za klubem w lidze duńskiej, w którym Przyjemski mógłby doskonalić swoje umiejętności w jeździe w wymagających warunkach. Dania słynie w środowisku jako ojczyzna największych "kartoflisk", gdzie nie radzą sobie często nawet doświadczeni żużlowcy. Taka szkoła życia z pewnością mu się przyda.