Starsi kibice doskonale pamiętają czasy, gdy Stadion Śląski, Wembley i Ullevi były głównymi arenami mistrzostw świata na żużlu. To już nie wróci, ale jest szansa, by chorzowski kocioł czarownic ponownie stał się ważnym punktem na żużlowej mapie. Stadion Śląski ma być żużlową areną na dłużej - Planujemy powrót wieloletni - mówi nam Karol Lejman z One Sport, gdy pytamy go o tegoroczną rundę Tauron SEC na Stadionie Śląskim w Chorzowie, która odbędzie się 21 września i będzie finałem zmagań w mistrzostwach Europy. One Sport już dwa razy zrobiło rundę SEC na Śląskim, ale potem się z tego wycofało. Teraz wraca z bagażem doświadczeń z tamtych zawodów. Pierwsze nie wyszły tak, jakby sobie tego życzył promotor, bo tor był dość płaski (Śląski nie ma stałej żużlowej nawierzchni, więc trzeba ją za każdym razem budować). Za drugim razem udało się podnieść łuki, ale plany zrobienia wielkiego widowiska storpedowała pogoda. Śląski nie ma zadaszenia, więc organizatorzy musieli przygotować nawierzchnię tak, żeby impreza się odbyła. Fajerwerki odłożono na bok. Tylko pogoda może ich zaskoczyć Teraz także pogoda będzie największym zagrożeniem dla ekipy One Sport. Jeśli jednak wszystko się ułoży i nie będzie padało, to widzowie otrzymają spektakl wysokiej klasy. — Chcemy popracować nad geometrią i jeszcze bardziej podnieść łuki — wyjaśnia nam Lejman, dodając, że mają doświadczoną załogę, która zna się na rzeczy. Tor ma być budowany pod nadzorem Jacka Gajewskiego, który robił to już dwa razy, wyciągnął wnioski i wie, co poprawić, żeby wszystko zagrało. Ludzie z One Sport wejdą na Śląski na około dwa tygodnie przed planowaną imprezą. Chcą w tym czasie przeprowadzić treningi i zawody zamknięte, żeby przetestować, czy wszystko gra jak należy. 5,5 tysiąca ton nawierzchni gotowe do wysypania Warto wiedzieć, że One Sport ma swoją nawierzchnię do budowy jednorazowego sztucznego toru. 5,5 tysiąca ton sjenitu z glinką zostało zakupione w kopalni Bazaltu pod Wrocławiem i już było wykorzystane przy rundach w 2018 i 2019 roku. Szczegóły techniczne są ważne, ale tym, co zdecyduje o sukcesie SEC w Chorzowie, ma być stawka. Już teraz wiadomo, że pojadą w nim Mikkel Michelsen, Leon Madsen, Patryk Dudek, Janusz Kołodziej czy Andrzej Lebiediew. Są plany, by do stawki weszli tacy żużlowcy, jak Maciej Janowski, Anders Thomsen czy Jarosław Hampel. Dla kibiców to może być nie lada gratka. Janowski i Thomsen jeszcze rok temu startowali w Grand Prix, a Hampel to przecież trzykrotny medalista GP.