Od paru dni zalewają nas artykuły dotyczące dopuszczenia Rosjan z polskimi paszportami do startów w naszej lidze. Bardzo spodobały mi się wypowiedzi Stanisława Chomskiego oraz Marka Cieślaka. Nasi znakomici, doświadczeni trenerzy, którzy z niejednego pieca chleb jedli, wiele już w swoim życiu widzieli wytoczyli szereg celnych argumentów. Utożsamiam się z nimi merytorycznie oraz emocjonalnie w całości. To pokazuje, że możemy się z pewnymi rzeczami nie zgadzać, mieć inny tok myślenia, postrzeganie rzeczywistości, ale kijem Wisły nie zawrócimy. AMG w garażu i wakacje na Malediwach Wojna wywołana przez Rosję, to nie jest fikcyjna postać z bajki. Ona się toczy za naszą granicą. Elita z kraju Putina walczy o wpływy. Jeśli wgłębimy się mocniej w sedno sprawy, chodzi w niej o to, żeby ludzie trzymający władzę w Rosji mogli dalej swobodnie kupować jachty, czy wysyłać dzieci na Sorbonę. Dla chłopaków z Rosji przybycie do Polski oznacza i może zabrzmi to brutalnie nic innego jak to, aby w garażu było AMG, a wakacje po sezonie spędzić na Malediwach. Walmy prawdę między oczy i nie uprawiajmy niepotrzebnej hipokryzji, oni nie kochają naszego kraju za śpiew ptaków, historię, czy klimat. Do czego piję? Trwająca wojna czarno na białym wyrzuciła nam na powierzchnię niedoskonałości w kwestii wydawania obcokrajowcom biało-czerwonego obywatelstwa. W coraz większym stopniu zbyt łatwo i w zbyt prosty sposób przyznajemy paszporty. Może trochę spłycę, ale ten dokument stał się niczym ulotka rozdawana na lewo i prawo na chodniku. Dostają go ludzie, którzy z naszą ojczyzną nie mają wiele wspólnego i powiedzmy sobie to jasno, w krótkim odstępie czasu nabywają identycznych praw jak rodowici Polacy. No, ale dobrze już Rzymianie posługiwali się maksymą twarde prawo, ale prawo więc jeśli na dzisiaj mamy sytuację w której FIM, PZM i Ekstraliga Żużlowa uzna, że ci panowie otrzymali zielone światło na starty, to kończymy temat. Osobiście nic nie mam do tych chłopaków, ale nie zgadzam się, co do samej zasady dawania podwójnych paszportów. Jestem też przeciwny, aby ich piętnować, traktować jak trędowatych i nie podawać im ręki. To nie ich wina, że system jest do kitu. Ale tym się właśnie różnimy od zbrodniarza z Kremla, że my możemy dyskutować, nie zgadzać się ze sobą, konstruktywnie się kłócić i nikomu z tego powodu korona nie spadnie. Wiadomo, że w każdym społeczeństwie znajdziemy czarną owcę, która będzie próbowała wymierzyć sprawiedliwość poprzez wariant siłowy. Dlatego, gdy Łaguta, Sajfutdinow i Kudriaszow staną już pod taśmą trzeba zapewnić im szczelną ochronę przed przemocą, szkalowaniem, czy mową nienawiści. Takie postawy nie mają nic wspólnego ze człowieczeństwem. Szacunek dla drugiego człowieka przede wszystkim. PS Obiecuję, że tym felietonem ostatni raz zabieram głos na temat polskich Rosjan.