Apator Toruń zdobył przed rokiem brązowy medal w PGE Ekstralidze. W klubie doskonale wiedzieli, że to był wynik ponad stan i że w tym wszystkim było sporo szczęścia. O ile działacze nierzadko krytykowani byli za błędne transfery, o tyle ten ostatni to może być strzał w dziesiątkę. Piotr Baron to człowiek, który może nadać tej drużynie nową jakość. Medal dla Apatora to byłoby coś Apator w sezonie 2023 przez długi czas był bardzo niemrawą drużyną. Niespecjalnie podopiecznym Roberta Sawiny i Jana Ząbika groził spadek, ale walka o medale też wydawała się mocno mglistą perspektywą. Torunianom trzeba jednak oddać, że nie poddali się i pracowali z zawodnikami. W play-offach ten zespół pokazał inne oblicze. Udało się odbudować m.in. Wiktora Lamparta. Brązowy medal był więc nagrodą, której chyba nie do końca się spodziewano. Oczywiście Apator zyskał na pechu rywali. Trudno mi sobie wyobrazić ten medal, gdyby w pełni sił była drużyna Stali Gorzów. Podopieczni Stanisława Chomskiego z pewnością biliby się nawet i o finał, gdyby nie urazy zawodników. Do tego jeszcze Włókniarz, który był w dużym kryzysie. Zwycięzcom zasług jednak się nie odbiera, więc trzeba docenić to co udało się torunianom osiągnąć przed rokiem. Powtórzenie tego sukcesu w nadchodzących rozgrywkach to byłby wielki sukces. Pod względem potencjału kadrowego wyżej notowani są Motor Lublin, Sparta Wrocław, Stal Gorzów i pewnie Włókniarz Częstochowa. Konkurencja jak widać jest spora. Sam nie zaryzykuję stwierdzenia, że torunianie wywalczą medal. Twierdzę jednak, że miejscowi kibice mogą mieć duże pokłady nadziei, że znów uda się zrobić wynik ponad stan. A wszystko za sprawą jednego człowieka. Utytułowany klub na dnie. Co zrobi prezydent? Piotr Baron to człowiek, którego Apator potrzebował W ostatnich latach dało się zauważyć, że w Toruniu brakuje szefa w parku maszyn. Kogoś, kto poskłada te wszystkie klocki w jedną całość i pokaże, że można wygrywać z najlepszymi nie tylko u siebie, ale także na wyjazdach. Baron ma za sobą lata sukcesów w Fogo Unii Leszno. Nie mam wątpliwości, że dla całej drużyny Apatora - zaczynając od Emila Sajfutdinowa - będzie autorytetem. Torunianie mają duże rezerwy, gdy idzie o formację seniorską. Więcej niż przed rokiem stać Patryka Dudka i Roberta Lamberta. Pójść do przodu musi wreszcie pójść młodzież. I to jest misja specjalna dla Barona. Nowy szkoleniowiec zaczął zresztą pracować z juniorami już na jesieni zeszłego roku. Nie czekał więc do 1 listopada tylko wziął się do pracy od zaraz. Problemem Apatora w ostatnich latach był też miejscowy tor, który rzadko bywał atutem miejscowej drużyny. Ta kwestia też jest na liście wyzwań menedżera. Jeśli uda mu się to wszystko spiąć w całość, to torunianie mogą w nadchodzącym sezonie napsuć krwi faworytom. Wielkie gwiazdy na start. Liga angielska przyciągnie tłumy