- Jak mam być szczery, to miałem ofertę z Poznania, ale w Rybniku dostałem lepszą - przyznał Grzegorz Walasek na sobotniej prezentacji INNPRO ROW-u przed sezonem 2024. - Poza tym ROW to klub z historią - zaasekurował się na wszelki wypadek żużlowiec, ale na pierwszym miejscu było to, że po prostu w Rybniku złożyli mu ciekawszą finansowo propozycję. Walasek wielokrotnie był za to krytykowany W przeszłości Walasek był wielokrotnie krytykowany za to, że tylko pieniądze mu w głowie, ale jednego zarzucić mu nie można: przynajmniej jest szczery. Żużel tu drogi i niebezpieczny sport, a każda motywacja jest dobra. Zresztą w zasadzie to każdy zawodnik gra ostro przy kontraktowym stoliku, ale tylko nieliczni mają odwagę przyznać, że pieniądze mają dla nich znaczenie. Większość opowiada, że podejmując decyzje, zwraca przede wszystkim uwagę na możliwość rozwoju i potrzebę szukania nowych wyzwań. Tajemnicą poliszynela jednak jest, że żużlowcy zmieniają barwy głównie dla pieniędzy. Idą tam, gdzie dostaną więcej. Prezes ROW-u w ogóle się tym nie przejął Nic dziwnego, że prezes ROW-u Krzysztof Mrozek nie tylko nie zganił, ale wręcz pochwalił żużlowca. - Lubię takich zawodników, co mają niewyparzoną gębę - przyznał Mrozek, co zwiastuje dobrą współpracę obu panów. Zresztą Mrozek też często nie gryzie się w język, za co jest karany przez żużlową centralę. Dwa lata temu dostał grzywnę w wysokości 17 tysięcy. - Ja dostałem dwadzieścia, ale ponegocjowałem i zmniejszyli mi na dwa - przyznał Walasek, który jak widać, jest mistrzem negocjacji. Mrozkowi bardzo zależało na transferze Walaska. Wolał jego niż Patryka Wojdyło, który był jednym z objawień sezonu 2023. Prezes ROW-u najwyraźniej uznał, że 47-latek, który zjeździł pół Polski, zdobył złoto w IMP i zaliczył przygodę w Grand Prix, przyda mu się bardziej. Będzie debiut z podtekstami Pierwszy mecz w nowych barwach Walasek zaliczy w Poznaniu i to będzie ciekawa wizyta ze względu na nieudane negocjacje obu stron. W PSŻ w zasadzie do dziś pamiętają zawodnikowi to, że najpierw się z nimi dogadał, a potem przestał odbierać telefon, by wreszcie podnieść słuchawkę i przyznać, że to, o czym piszą media o jego rozmowach z ROW-em to prawda.