Czegoś takiego, co wydarzyło się w duńskim Vojens jeszcze w żużlu nie widziałem. Bartosz Zmarzlik został wykluczony z udziału w turnieju Grand Prix z powodu niewłaściwego kevlaru, którzy przywdział podczas kwalifikacji. Myślę o tym cały czas i nie dowierzam. Znów zrobili z nas pośmiewisko Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tej dyskwalifikacji pomyślałem, że Polak dopuścił się jakiegoś naruszenia - nazwijmy to "technologicznego". Górę wzięły przyzwyczajenia ze skoków narciarskich, bo tam właśnie słyszymy o różnych nieprawidłowościach związanych z ubiorem zawodników. Żeby było jasne - nie kwestionuję winy Zmarzlika. Skoro ubrał strój, który naruszał zasady regulaminu, to kara się jak najbardziej należała. Ale żeby od razu wykluczać Polaka ze startu w turnieju?! To już olbrzymie nieporozumienie i niedorzeczna decyzja. Gdyby Bartosz poprzez naruszenie regulaminu w jakiś sposób sobie pomógł, to jak najbardziej rozumiałbym tę decyzję. Mówimy jednak o zupełnie innym naruszeniu regulaminu, dlatego nie rozumiem, dlaczego konsekwencją tego niedopatrzenia jest kara stricte sportowa. Zmarzlik powinien zostać ukarany finansowo. Nawet, gdyby kara miała być wyjątkowo wysoka. To bym zrozumiał, bo od teamu mistrza świata pewnego poziomu organizacyjnego powinniśmy wymagać. Jednak decyzja o wykluczeniu go z całego turnieju to decyzja czysto sportowa, która ma się nijak względem wykroczenia, jakiego dopuścił się Bartosz. Ja wiem, że zaraz pojawią się obrońcy regulaminów, ale konsekwencji względem skali przewinienia po prostu nie rozumiem. Dostał drugą szansę. Jeszcze może zabrać złoto Zmarzlikowi Bezduszny regulamin może wyłonić niesprawiedliwego mistrza świata Sprawa jest tym bardziej gorąca, że mówimy o przedostatniej rundzie cyklu, a decyzja ta może mieć bezpośredni wpływ na wyłonienie mistrza świata sezonu 2023. Ciągle Polak ma wszystko w swoich rękach, bo 6 punktów to może nie bezpieczna, ale jednak przewaga przed ostatnią rundą. Sęk jednak w tym, że teraz o tytule może decydować pechowy defekt czy wykluczenie. A każdy inny scenariusz niż złoto dla Zmarzlika będzie w obecnej sytuacji wielką kontrowersją. Nie mam wątpliwości, że już w Vojens Polak przyklepałby sobie czwarty w karierze tytuł. Swoją drogą sobotnie sceny z Vojens to dobra lekcja dla polskich działaczy. Może czas najwyższy uderzyć się w pierś i pokazać, kto rządzi w światowym żużlu. Kiedy trzeba wyciągnąć wielką kasę z tytułu praw do turniejów w Polsce, to organizatorzy Grand Prix są do tego pierwsi. Tymczasem przy pierwszej lepszej okazji nasz rodak traktowany jest co najmniej mało sprawiedliwie. Oby tylko w tym wszystkim wygrał sport, a mistrzem świata został rzeczywiście najlepszy zawodnik tego roku. Tak mistrz świata zareagował na dyskwalifikację! Niespotykana sytuacja