Texom Stal Rzeszów w zeszłym roku awansowała do 2. Metalkas Ekstraligi. Jako beniaminek spełniła swoje zadanie, zajmując siódme miejsce i utrzymując się w lidze. To jednak nie jest szczyt marzeń w Rzeszowie, gdyż kibice oczekują walki o awans do PGE Ekstraligi. Ściągają kota w worku. To spore ryzyko Do drużyny z województwa podkarpackiego dołączy trzykrotny mistrz świata. Marketingowo ten transfer to prawdziwa bomba, jednak pod względem sportowym Woffinden to już cień zawodnika sprzed lat. W minionym sezonie jego forma była fatalna - dopóki nie odniósł kontuzji, jego średnia wynosiła jedynie 1,4 punktu na bieg, co jest katastrofą dla zawodnika tej klasy. W środowisku mówi się, że Stal przygotowała dla Brytyjczyka umowę ekstraligową, na mocy której miałby zainkasować milion złotych za podpis oraz 8 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt. To oznacza, że może liczyć na sumę rzędu 2,5 miliona złotych, co jest ogromną kwotą, zwłaszcza jak na zawodnika po tak słabym sezonie. Dzięki temu Brytyjczyk byłby w czołówce ligi, biorąc pod uwagę zarobki. Był już jedną nogą w innym klubie Tegoroczny okres transferowy dla Woffindena był pełen zwrotów akcji. 34-latek był niemal jedną nogą w NovyHotel Falubazie Zielona Góra. Pojawiły się informacje, że miał nawet podpisać umowę sponsorską i zastąpić Przemysława Pawlickiego w składzie. Ostatecznie jednak do tego nie doszło. Przeszkodą okazały się wyniki badań lekarskich, które podobno były alarmujące. Od nich aż włos się jeżył na głowie. W związku z tym wiara prezesa Drymajły w powrót Woffindena do pełnej sprawności może okazać się zgubna. Nie wiadomo, czy zawodnik odzyska pełną kondycję, a każdy kolejny upadek może tylko pogorszyć stan jego łokcia, który po ostatnim upadku został rozgruchotany.