Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polski milioner sporo ryzykuje. Może tego mocno pożałować

Tai Woffinden w najbliższym sezonie będzie bronił barw Texom Stali Rzeszów. Dla Brytyjczyka to coś nowego, bowiem po 13 sezonach zmienia klub. Prezes Michał Drymajło mocno wierzy w trzykrotnego mistrza świata, ale wiara lubi być zgubna. Ostatni rok to okres ogromnych perypetii dla Woffindena. Stan zdrowotny może spowodować, że sezon dla niego skończy się tak szybko, jak się zaczął.

Tai Woffinden i Greg Hancock.
Tai Woffinden i Greg Hancock./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Texom Stal Rzeszów w zeszłym roku awansowała do 2. Metalkas Ekstraligi. Jako beniaminek spełniła swoje zadanie, zajmując siódme miejsce i utrzymując się w lidze. To jednak nie jest szczyt marzeń w Rzeszowie, gdyż kibice oczekują walki o awans do PGE Ekstraligi.

Ściągają kota w worku. To spore ryzyko

Do drużyny z województwa podkarpackiego dołączy trzykrotny mistrz świata. Marketingowo ten transfer to prawdziwa bomba, jednak pod względem sportowym Woffinden to już cień zawodnika sprzed lat. W minionym sezonie jego forma była fatalna - dopóki nie odniósł kontuzji, jego średnia wynosiła jedynie 1,4 punktu na bieg, co jest katastrofą dla zawodnika tej klasy.

W środowisku mówi się, że Stal przygotowała dla Brytyjczyka umowę ekstraligową, na mocy której miałby zainkasować milion złotych za podpis oraz 8 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt. To oznacza, że może liczyć na sumę rzędu 2,5 miliona złotych, co jest ogromną kwotą, zwłaszcza jak na zawodnika po tak słabym sezonie. Dzięki temu Brytyjczyk byłby w czołówce ligi, biorąc pod uwagę zarobki.

Ewa Pajor błyszczy w FC Barcelonie. Teraz zdradza kulisy początków, to powiedział jej Laporta. WIDEO/Eleven Sports/Eleven Sports

Był już jedną nogą w innym klubie

Tegoroczny okres transferowy dla Woffindena był pełen zwrotów akcji. 34-latek był niemal jedną nogą w NovyHotel Falubazie Zielona Góra. Pojawiły się informacje, że miał nawet podpisać umowę sponsorską i zastąpić Przemysława Pawlickiego w składzie. Ostatecznie jednak do tego nie doszło.

Przeszkodą okazały się wyniki badań lekarskich, które podobno były alarmujące. Od nich aż włos się jeżył na głowie. W związku z tym wiara prezesa Drymajły w powrót Woffindena do pełnej sprawności może okazać się zgubna. Nie wiadomo, czy zawodnik odzyska pełną kondycję, a każdy kolejny upadek może tylko pogorszyć stan jego łokcia, który po ostatnim upadku został rozgruchotany.

Tai Woffinden/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Na zdjęciu: Michał Drymajło/Krzysztof Kapica/East News
Tai Woffinden w boksie./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem