NovyHotel Falubaz po ubiegłorocznym awansie do PGE Ekstraligi nie zrobił jakiś oszołamiających zakupów. Zakontraktował Jarosława Hampela i Piotra Pawlickiego, z którymi dotychczasowi pracodawcy nie przedłużyli umów. Teraz ma być inaczej. Właściciel Falubazu chce kupić dwie gwiazdy i stworzyć skład zdolny do walki o medale. Polski klub nad przepaścią, szuka ratunku. Na więcej nie liczą Miliony dla Lindgrena. Kuszenie się zaczęło Celem numer 1 jest Fredrik Lindgren, który, jak wynika z naszych informacji potwierdzonych w dwóch niezależnych źródłach, dostał lukratywną ofertę z Falubazu. Szwedzki gwiazdor Orlen Oil Motoru Lublin jeździł kiedyś w zielonogórskim klubie, wciąż ma tam dobre kontakty. W Motorze Lindgren ma kontrakt na poziomie 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt. Falubaz kusi go umową przekraczającą milion za podpis i 10 tysięcy za punkt. Lindgren jest jednak wart tych pieniędzy. Szwed, to gwarant 180 punktów w sezonie. Poza tym idealnie pasuje do każdego zespołu, bo jest bezkonfliktowy. Jedzie dla drużyny. W zeszłym sezonie w Motorze zbierał mnóstwo bonusów. Miliarder z łatwością może przebić Motor Falubaz ma dobrą pozycję negocjacyjną w rozmowach z Lindgrenem. Raz, że spokojnie może przebić Motor (Bieńkowskiego stać na wszystko, a w Lublinie wobec groźby utraty spółek skarbu państwa będą musieli liczyć każdy grosz), jak idzie o finanse. Dwa, że zielonogórska drużyna notuje niezłe wyniki i widmo spadku oddala się od niej coraz bardziej. Lindgren, siadając do stołu, raczej nie będzie się musiał zamartwiać tym, że jego klub za chwilę wyląduje w drugiej lidze. Lindgren mógłby być liderem, jakiego w tej chwili Falubazowi brakuje, bo choć Hampel jedzie nadspodziewanie dobrze, a Pawlicki w ostatnim meczu w Toruniu spisał się świetnie w finałowym wyścigu, to jednak zielonogórzanie mają problem w kluczowych biegach. Falubaz ma ambitne cele transferowe Wiemy, że Lindgren nie jest jedynym celem transferowym Falubazu. Klub chce po tym sezonie wymienić nawet dwa ogniwa. Słychać, że na celowniku jest też Mikkel Michelsen. Tu jednak sprawa jest bardziej skomplikowana. Michelsen ma dobry kontrakt w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa i miał też obiecać, że jeśli Włókniarz wymieni Leona Madsena na Taia Woffindena, to on zostanie. Z tego, co się mówi, to taka zamiana jest bardzo realna. W ciemno można jednak założyć, że Falubaz sprawi jeszcze niejedną niespodziankę na transferowej giełdzie. Zwłaszcza jeśli 13 czerwca wygra u siebie z Włókniarzem, a 23 czerwca zrobi dobry wynik w Grudziądzu. Plan minimum to wywiezienie punktu bonusowego za lepszy bilans dwumeczu. U siebie Falubaz wygrał 48:42, zatem musiałby zdobyć w Grudziądzu 43 punkty. ZOOleszcz GKM pojedzie bez kontuzjowanego Jasona Doyle’a, więc to możliwe. Falubaz mając 3 punkty więcej w tych dwóch spotkaniach, poczuje się pewniej i rozmowy transferowe rozkręcą się już na dobre.