- Pierwsze śliwki robaczywki - czytamy na stronie RK Racing, a pod wpisem mała wyliczanka z uwzględnieniem zwycięzców najważniejszych imprez. Bartosz Smektała (Turniej A. Smoczyka) Artiom Łaguta (Kryterium Asów) Bartosz Zmarzlik (PGE IMME) Kowalski przegrał tylko raz Teraz do tego można dołożyć zwycięstwo Platinum Motoru Lublin w MPPK. Zawodnicy Motoru: Zmarzlik i Dominik Kubera, korzystali bowiem z silników Kowalskiego. Jak dotąd Kowalski przegrał w tym roku tylko raz, w turnieju pożegnalnym Piotra Protasiewicza, w którym zwyciężył Jarosław Hampel. On był jego klientem przed rokiem, ale go opuścił i przeszedł do Flemminga Graversena. Dlaczego Kowalski tak bardzo cieszy się z wygranych swoich zawodników? Przede wszystkim, dlatego że startowali oni na jego nowych silnikach przygotowanych specjalnie na ten rok. Z ubiegłorocznymi były jakieś problemy. Owszem Zmarzlik jakoś sobie radził i przez cały rok był w miarę stabilny, ale inni zaliczali wpadki. Hampel i Tai Woffinden zniechęcili się do tego stopnia, że zmienili mechanika. Te sprawy były szeroko opisywane przez media i pewnie dlatego Kowalski pisał swego czasu o nagonce, z którą musiał się mierzyć. Kowalski ma za sobą trudny rok. Dwóch zawodników odeszło Nie ma jednak co czarować. Rok 2022, choć zawodnicy Kowalskiego zdobyli sześć medali, to był trudny czas dla polskiego mechanika. On sam przyznał, że zawieszenie Artioma Łaguty, kontuzja Nickiego Pedersena i odejście Woffindena (trzech czołowych zawodników z jego stajni) znacznie utrudniały mu pracę. Dobry silnik da się zbudować tylko dzięki ścisłej współpracy mechanika z zawodnikiem. Często są to długie dyskusje, które pozwalają tunerowi wyciągnąć wnioski i na tej podstawie nanieść poprawki, które czynią silnik doskonałym. Nic dziwnego, że teraz Kowalski triumfuje. Kamień spadł mu z serca, bo na starcie sezonu jego silniki jadą. Wygrywa nie tylko Zmarzlik. Łaguta wrócił i też zwycięża. Inni, jak Smektała czy Kubera, też prezentują się dobrze. Kowalski musi być jednak czujny, bo konkurencja nie śpi.