Bayersystem GKM Grudziądz był rewelacją poprzednich rozgrywek. Drużyna z niespełna 100-tysięcznego miasta pierwszy raz w historii awansowała do play-off PGE Ekstraligi. Szybko odpadła, ale już sam fakt, że tam się znalazła, był dużym sukcesem. Dwa tygodnie pracy, później awans. Transfer specjalisty od cudu. Ma przynieść miliony Miał wejście smoka. Wygrywał nawet z Bartoszem Zmarzlikiem Pomógł przypadek. Po kontuzji mistrza świata Jasona Doyle’a GKM szukał zawodnika, który załata dziurę. Zdecydowano się na wypożyczenie Michaela Jepsena Jensena z Hunters PSŻ Poznań, który w 2020 wypadł z Ekstraligi. W Grudziądzu mieli nadzieję, że Jensen będzie robił średnio 5-6 punktów i uda się uratować zespół przed spadkiem. Duńczyk wszedł jednak na takie obroty, że potrafił wygrać w Lublinie z Bartoszem Zmarzlikiem. - To historia na książkę - mówił prezes Marcin Murawski, podsumowując sezon 2024 w wykonaniu Jensena dla klubowej telewizji. - Dla mnie to transfer życia. Zawsze marzyłem, żeby dokonać zakupu, który nie daje nadziei, a potem staje się odkryciem. Jensen nim jest. On zaliczył taki powrót smoka. Średnia meczowa Jensena z 2024, który wyniosła 9,88 na spotkanie, przeszła najśmielsze wyobrażenia pracodawcy. Nikt aż na tyle nie liczył. Jensen pojechał jednak lepiej niż Doyle, zrobił różnicę. W zasadzie to on dał drużynie play-off. Michael Jepsen Jensen dokonał niemożliwego Kiedy inni spekulowali, że szczęście Jensena nie potrwa długo, GKM miał gotowy plan. Duńczyk otwierał listę życzeń na 2025. Kiedy GKM usiadł do stołu z Doylem, to nie był zdeterminowany, żeby go zatrzymać, choć już wtedy kibice rwali włosy z głowy, pisząc w mediach społecznościowych, że jednak Doyle to pewniak, a Jensen długo nie powtórzy takiego sezonu, jak ten poprzedni. Jak się spojrzy na liczby, to wniosek jest prosty: Jensen dokonał niemożliwego. Nigdy nie miał biegowej średniej powyżej 2 punktów. Przez kluby był traktowany jak zawodnik drugiej linii. W Grudziądzu stał się jednak liderem, najskuteczniejszym zawodnikiem ekipy, zawodnikiem z TOP10. W 2024 Michael Jepsen Jensen był gwiazdą GKM-u W GKM-ie oczywiście liczą na to, że w tym roku będzie podobnie, ale część ekspertów ma wątpliwości co do słuszności tego założenia. Także kibice z Grudziądza boją się, że forma Jensena z 2024, to był jednorazowy wyskok. Jakby nie spojrzeć trudno będzie mu utrzymać meczową średnią 9,88. W żużlu już nie raz było tak, że ktoś po świetnym sezonie, w kolejnym zaliczał twarde lądowanie. W sporcie, w którym ogromną rolę odgrywa sprzęt trudno cokolwiek przewidzieć. Wystarczy, że tuner dostarczający silniki zaliczy nagły zjazd i nieszczęście gotowe. Zawodnik GKM-u robi silniki u Petera Johnsa, który od wielu lat działa w branży i miał już różne momenty. Może się okazać, że poświęcenie Doyle'a okaże się błędem. W każdym razie cały plan GKM-u na 2025 wisi na włosku. Wszystko zależy od formy jednego człowieka. To się może różnie skończyć.