By przystąpić do procesu licencyjnego i przejść go bez problemów, Zdunek Wybrzeże Gdańsk musi spłacić zaległości najpóźniej dziś, 31 października. Dziennikarz Eleven Sports, Maciej Markowski podał, że długi wobec zawodników przekraczają milion złotych. Po tym, jak gruchnęła wiadomość o zadłużeniu klubu, Wybrzeże opublikowało oświadczenie za pośrednictwem mediów społecznościowych oraz swojej strony internetowej. "Klub żużlowy z Gdańska przystąpi do procesu licencyjnego na sezon 2024. Od 2015 roku GKŻ Wybrzeże wywiązuje się ze wszystkich swoich zobowiązań i w tym roku nic we wspomnianym zakresie nie ulegnie zmianie" - czytamy w komunikacie. - Tak naprawdę nie mam nic do dodania ponad to, co daliśmy w komunikacie klubu, odnoszącym się do wpisu Macieja Markowskiego. Na ten moment w kwestiach finansowych komunikacja klubu ogranicza się tylko i wyłącznie do zamieszczonego wcześniej komunikatu - przekazał nam Rafał Sumowski, rzecznik Wybrzeża. Jednocześnie gdański klub uspokaja kibiców. Gdańszczanie wystartują w przyszłorocznych rozgrywkach. Straszyli prawnikami. Wiadomości godzące w klub będą poddawane analizie Wspomniany już wcześniej komunikat klubu wskazywał, że wszelkimi działaniami na niekorzyść klubu zajmować będą się prawnicy. Wpis Macieja Markowskiego jest na ten moment analizowany przez biuro prawne. - Nie wiem, czy już coś zostało do Maćka Markowskiego wystosowane. Wiem, że jest to rozważane. Prawnicy będą analizować wszystkie przypadki działania na niekorzyść klubu - mówi Sumowski. Kościuch dolał oliwy do ognia PZM w sierpniu rozwiązał kontrakt zawarty pomiędzy Wybrzeżem a Norbertem Kościuchem. Kościuch udzielił wywiadu dla Tygodnika Żużlowego, w którym wyznał, że pieniądze nadal nie zostały mu przelane. - Nie będę komentować wywiadu Norberta Kościucha. Tak, jak wspomniałem wcześniej, ograniczamy się do komunikatu - zakończył Rafał Sumowski.