Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polski klub zadłużony na 13 milionów. Winni wskazani palcem, zaczęło się od Zmarzlika

Mamy plan naprawczy ebut.pl Stali Gorzów. Klub w 67-stronicowym dokumencie tłumaczy, jak to się stało, że Stal zadłużyła się na 13 milionów. Jako jeden z najważniejszych powodów podaje się odejście Bartosza Zmarzlika, ale nie tylko. Nowy prezes przedstawia też szczegółowy pomysł oddłużenia klubu. Wymienia obcięcie kontraktów gwiazd o pół miliona oraz wymianę dwóch zawodników, dzięki której Stal zaoszczędzi kolejne 1,2 miliona. Jednak to nie wszystko. Dzięki cięciom koszty spółki mają się zmniejszyć o 3 miliony. Jest też mowa o sprzedaży nazwy stadionu za 1,5 miliona złotych.

Bartosz Zmarzlik na treningu Motoru Lublin.
Bartosz Zmarzlik na treningu Motoru Lublin./Przemysław Gębka/Motor Lublin/materiały prasowe

Plan naprawczy Stali czyta się, jak dobrą książkę. 67-stronicowy dokument jest uzupełniony o liczący 22 strony suplement. Do tego dochodzą raport wartości medialnej i rachunek zysków. Czytelnik jest zasypany liczbami i robi wielkie oczy. Jeszcze nigdy dotąd żaden klub nie pokazał tak wiele.

Jest gorzej niż myśleliśmy. 13,3 miliona złotych długu

Z planem Stali zaglądamy do klubowej kuchni. Dowiadujemy się, ile kasowały największe gwiazdy i jak to się stało, że 9-krotny mistrz Polski ma aż 13,3 miliona złotych długu. Dotąd mówiło się początkowo o 10, potem o 12, a tymczasem raport pokazują nową, zdecydowanie gorszą rzeczywistość.

Jak to się stało, że Stal upadła aż tak nisko. Plan mówi o tym w najdrobniejszych szczegółach. Po pierwsze wskazuje na niekorzystną umowę z Discovery podpisaną przez byłego prezesa Marka Grzyba. Umowa na pół miliona euro. Taka sama, jaką mają organizatorzy GP na PGE Narodowym. Tyle że obiekt w Warszawie ma trzykrotnie większą pojemność i pozwala wygenerować większe zyski.

Odejście Bartosza Zmarzlika. Od tego zaczął się dramat Stali

W punkcie b planu dotyczącego przyczyn kryzysu finansowego czytamy o dramatycznych skutkach odejścia Bartosza Zmarzlika. Spadła przez to wartość sportowa i medialna klubu. Poza tym raport wskazuje, że rozstanie ze Zmarzlikiem otworzyło pole do negocjacji pozostałym zawodnikom (w innym miejscu czytamy o spirali rosnących kosztów). Martin Vaculik, Anders Thomsen i Szymon Woźniak wynegocjowali podwyżki na poziomie pensji najdroższego zawodnika ligi. Do tego tematu jeszcze wrócimy.

Kolejną przyczyną finansowego upadki Stali jest według planu konflikt byłego prezesa Waldemara Sadowskiego z kibicami, przez co spadła frekwencja na stadionie (o 2 tysiące) i przychody z dnia meczu. To przełożyło się też na negatywny wizerunek żużlowej spółki w oczach sponsorów.

Polskie drużyny w europejskich pucharach. Jacek Gmoch: Właściwy krok ku przyszłości. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Wielkie inwestycje i prawie 6 milionów złotych straty

Dalej raport mówi o inwestycjach na poziomie 3,7 miliona złotych, które również, w znaczącym stopniu, przyczyniły się do tego, że Stal jest w tym miejscu, w którym jest. W tabeli z inwestycjami mamy budowę lóż za 1,6 miliona złotych i odwodnienia za pół miliona złotych. Wiele inwestycji było związanych z kredytami. W tej chwili klub ma kredyty na łączną kwotę 3,3 miliona złotych.

Raport wspomina też o karze w wysokości 265 tysięcy złotych za braki w szkoleniu juniorów. W sumie wszystkie negatywne zdarzenia wymienione w raporcie przełożyły się na to, że mimo wygenerowania przez Stal przychodu na poziomie 24 milionów, klub miał prawie 6 milionów straty. Nie mogło być jednak inaczej, skoro drużyna, która jeszcze w 2023 kosztowała 11,3 miliona złotych, w tym roku była kosztem na poziomie 13,2 miliona złotych.

Kontrakty gwiazd obcięte o 570 tysięcy złotych

Plan naprawczy ma przynieść szybkie oszczędności. Prezes Dariusz Wróbel ma świadomość, że nie można stosować półśrodków. Na zawodnikach z kadry pierwszego zespołu ma zaoszczędzić 2 miliony. Anders Thomsen i Martin Vaculik, czyli dwie największe gwiazdy Stali, zgodziły się na obniżenie wynagrodzeń o 570 tysięcy. Zamiana Szymona Woźniaka na Andrzeja Lebiediewa da oszczędność na poziomie 600 tysięcy, a zamiana Jakuba Miśkowiaka na Huberta Jabłońskiego obniży koszty o kolejne 800 tysięcy. Delikatne cięcie, na poziomie 70 tysięcy, mamy też u Oskara Palucha. Stal ma wrócić z wynagrodzeniami do poziomu z 2023.

Thomsen, który w tym roku zarobił 3,5 miliona, w przyszłym zgarnie najwyżej 3,2. Vaculik spadnie z poziomu 3,3 na 3. Woźniak dostał w tym sezonie 2,3 miliona, a jego zmiennik Lebiediew jest wyceniany na 1,7. Nie ma już Miśkowiaka, który zarobił 1,5 miliona. Jego zmiennik Jabłoński dostanie najwyżej 700 tysięcy. U Palucha mamy kosmetyczną zmianę z 1,8 na 1,7.

Koszty spadną o 3 miliony, nazwa stadionu sprzedana za 1,5 miliona

Koszt utrzymania zawodników ma spaść o 2 miliony, a koszty spółki mają być zmniejszone o 3 miliony. Jednak to nie wszystko, co planuje Stal. W wyjściu na prostą ma pomóc sprzedaż karnetów (pojawiła się nawet specjalna seria "I LOVE STAL"), nowa oferta sponsorska, ale przede wszystkim prywatyzacja Stali i sprzedaż akcji (blisko 60 procent ma być w rękach prywatnych akcjonariuszy). Przychody klubu w 2025 mają wynieść prawie 25 milionów.

Bardzo ciekawie wygląda suplement do planu, gdzie Stal informuje o sprzedaży praw do nazwy stadionu za kwotę 1,5 miliona złotych. Stadion GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza, teraz tak będzie nazywała się żużlowa arena, na której będą się ścigać zawodnicy Stali.

Decyzje w sprawie licencji dla Stali zapadną w najbliższych dniach.

Martin Vaculik i Jakub Miśkowiak./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Anders Thomsen/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Szymon Woźniak i Greg Hancock/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem