Obecnego sezonu Jason Doyle nie zaliczy do udanych. Zawodnik ZOOLeszcz GKM-u doznał poważnej kontuzji po upadku w Anglii. Zerwał dwa ścięgna i stożek rotatorów w barku. Ten uraz wykluczył go z ponad połowy sezonu. Wyrolował kluby, a i tak zapłacą mu krocie W GKM-ie Doyle jeździł fatalnie. Po 4 spotkaniach miał średnią 1,55 punktu na bieg, choć w Grand Prix jechał fantastycznie i walczył o fotel lidera. Teraz wraca do Włókniarza. Mówi się, że zarobi 1,5 miliona za podpis oraz 15 tysięcy za punkt. To będzie czołowy kontrakt ligi, mimo że Doyle czołowym zawodnikiem od lat nie jest - On leci na łatce mistrza świata i super zawodnika. Będzie ją miał do końca kariery. W przeszłości wyrolował wiele klubów, każdy wie, jak on postępuje. Bierze kosmiczną kasę za kontrakt, w lidze potrafił cieniować, a potem zdobywać tytuły mistrzowskie. Pamiętam, jak w Zielonej Górze chodził o kulach, a w cyklu Grand Prix latał jak młody Bóg. To już jest patologia, że płaci się tyle za takiego zawodnika - grzmi Jan Krzystyniak. Zawodnicy wyszarpią od klubów każdą złotówkę W ostatnich latach kontrakty żużlowe poszły mocno do góry. Słyszymy coraz więcej o bajecznych kwotach. Żużlowcy to obecnie najlepiej zarabiający sportowcy w Polsce. Najlepsi mają przebijać nawet czołówkę piłkarskiej Ekstraklasy. - Zawodnicy zagraniczni mają świetne rozeznanie na rynku, jeżeli chodzi o sytuację kadrową klubów. Wiedzą, że kurczy się rynek dobrych zawodników. Klasowych można policzyć na palcach jednej ręki. Wiedzą, że te kluby wydadzą każdą złotówkę, by się utrzymać. Doyle doskonale wie, że wyszarpie każdą złotówkę od potrzebującego klubu - wyjaśnia Krzystyniak. Prezes powinien wybrać inaczej. Doyle robi z klubów maszynkę do pieniędzy Jason Doyle do Włókniarza wchodzi w buty Leona Madsena. Ciężko wyobrazić sobie, żeby dorównał poziomowi, który prezentował Duńczyk. Wielu kibiców ma obawy co do dyspozycji Australijczyka. - Michał Świącik robi błąd, kontraktując Doyle’a. Mówiąc szczerze, z ręką na sercu, to wybrałbym kogoś z rynku, kto jeszcze nie ma pracy. Miałbym o wiele bardziej spokojne sumienie i przespane noce, aniżeli podpisując kontrakt z Doylem. Wybrałbym walecznego, pewnego zawodnika, zamiast Doyle’a, który z klubów robi maszynkę do pieniędzy - kończy legenda polskiego żużla.