Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polski klub traci gwiazdy. Biznesmen załatwił 3 miliony, rzucił im koło ratunkowe

Arged Malesa Ostrów przed rokiem ściągnęła gwiazdy i podpisała wysokie umowy. Wszystko po to, żeby awansować do PGE Ekstraligi i zgarnąć 6,5 miliona złotych z kontraktu telewizyjnego. Drużyna jednak nie zrealizowała celu, a sporo w ostatnim czasie mówiło się o zaległościach względem zawodników. Z naszych informacji wynika, że kwota sięgała rzędu 2,6 miliona. - Wszystko wskazuje na to, że Ostrovia przetrwa - mówi Krzysztof Cegielski w rozmowie z Interia Sport. Klub w ostatnim czasie stawał na rzęsach. Ostatecznie udało się zdobyć potrzebne środki.

Kibice Arged Malesy
Kibice Arged Malesy/Anna Kłopocka/Flipper Jarosław Pabijan

 Klub z Ostrowa był wymieniany w gronie głównych kandydatów do awansu. Drużyna odpadła jednak już w półfinale, co następnie wywołało lawinę spekulacji i nieprzyjemnych wieści, dochodzących z wielkopolskiego ośrodka.

Polski klub wpadł w kłopoty, ruszyli na ratunek

Z naszych informacji wynika, że klub zalega 2,6 miliona złotych swoim zawodnikom. Sytuacji finansowej nie pomagała także kwestia zdrowotna Jana Garcarka (firma Mercedes-Benz Garcarek to wieloletni sponsor ostrowskiego żużla), który w lipcu trafił do szpitala, walcząc o życie. W międzyczasie jego brat Andrzej ściągnął dwóch ważnych sponsorów, którzy wyłożyli wspólnie 3 miliony, co pozwoliło zasypać dziurę w budżecie. Do 15 października wszystkie zaległości mają zostać uregulowane.

Wiele spekulowało się także o odejściu Mariusza Staszewskiego. Szkoleniowiec miał złożyć w lipcu wypowiedzenie, lecz jak wiemy niedawno ogłoszono jego pozostanie. To bardzo dobra informacja, bo Staszewski jest cenionym fachowcem, jeśli chodzi o szkolenie.

Nie jestem pewien, czy trzeba było awansować, bo inaczej dojdzie do tragedii. Wszystko wskazuje na to, że Ostrovia przetrwa. W klubie został trener, który jest doskonały w swoim fachu i jest świetnym organizatorem. Szkolenie wygląda dobrze, juniorzy mu ufają, jest najważniejszą osobą w dziale sportowym

~ tłumaczy Krzysztof Cegielski.

Andrzej Supron: Przy całej wojnie ministerstwa z PKOl-em najwięcej stracili sportowcy. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Powiedział o tym głośno, "będą w czołówce ligi"

Mimo wszystko z drużyny odchodzą Gleb Czugunow, Tobiasz Musielak i Wiktor Jasiński. - Jest to trochę konsekwencja sukcesu. Zwłaszcza Gleb, który miał świetny sezon. Teraz korzysta na tym, że inne kluby chcą go zatrudnić - przyznaje. W ich miejsce ściągnięto Olivera Berntzona i Norberta Krakowiaka. Gdzieniegdzie słychać również o możliwym zatrudnieniu Patricka Hansena w roli zawodnika oczekującego.

Na pozycję U24 automatycznie przechodzi Sebastian Szostak, kończący wiek młodzieżowca. Poza tym formacja juniorska nadal ma być oparta o wychowanków. - Moim zdaniem jest to bardzo mocny skład. Ostrów będzie w czołówce ligi - podkreśla.

- Nie wydaje mi się, żeby to był dużo słabszy zespół od tegorocznego. W przeciwieństwie do Unii Leszno czy Stali Rzeszów, mają pewną bazę swoich juniorów. Seniorzy natomiast są obyci w tej lidze, znają tory i nawierzchnie. Bałbym się o wiele innych zespołów niż o klub z Ostrowa. To nie jest dream team, nie ma gwarancji awansu, ale skoro szybko zmontowali skład, to wielkich kłopotów tam nie ma - kończy.

Frederik Jakobsen i Mariusz Staszewski/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Gleb Czugunow/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Kibice gospodarzy mieli się czym emocjonować/Anna Kłopocka/Flipper Jarosław Pabijan
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem