Sebastian Zwiewka, INTERIA: Miasto Zielona Góra w dwóch ostatnich latach przeznaczyło na Falubaz 27 milionów czy więcej?Adam Urbaniak, przewodniczący Rady Miasta Zielonej Góry: Chciałbym rozpocząć od tego, że w niedawnej audycji w radio zastanawiałem się, czy 27 milionów, które miasto przeznaczyło na klub, obejmowało również koszty budowy parku maszyn. Pojawiła się pewna nieprawidłowość. Wychodzi na to, że wydatki wyniosły wspomniane 27 milionów, ale już z tymi wszystkimi nakładami inwestycyjnymi, czyli światło, park maszyn i obiekt. Przewodniczący Rady Miasta Zielonej Góry: Konkurs został ogłoszony, ale pieniędzy nie zabezpieczono W jakiej kwocie Falubaz otrzymywał dotacje z miasta?- Z samych dotacji w zeszłym roku i jeszcze poprzednim, nie mówiąc o jakichś nakładach podwyższania kapitałowego, to było po 5 milionów w każdym roku. Co dalej? Uważam, że podtrzymanie tej kwoty byłoby rozsądne, ale podkreślam, że nie każdy musi tak uważać. Nie wszyscy w Zielonej Górze są kibicami sportu żużlowego, teraz przede wszystkim nad tym będziemy dyskutować, bo jest to ważny element na mapie drogowej, którą w ostatnim czasie wypracowaliśmy z klubem. Obejmuje ona cztery punkty. Jaki jest pierwszy? - To najważniejsza sprawa, czyli poziom dotacji. Po pierwsze: czy ona będzie wypłacona w tej wysokości, która jest zaplanowana w tym ostatnim konkursie, czyli dwa miliony, bo wypłata tej kwoty dałaby w tym sezonie łącznie również 5 milionów dotacji. Jest jednak taki kłopot, że konkurs został przez poprzednika ogłoszony, ale pieniędzy na niego nie zabezpieczono. Jak namawiam, żeby chociaż w części go zakończyć, to niestety słyszę odpowiedź: "ale gdzie te pieniądze?" To najistotniejszy problem. Być może uda się go częściowo rozwiązać już w piątek, może dojdzie do podpisania umowy, chociaż na część tej dotacji. Z odpowiednim wyprzedzeniem poinformujemy władze klubu, na jaką dotację mogą liczyć. Zostanie ona zapisana w budżecie, zostanie ogłoszony konkurs i zostanie ona wypłacona. Dla mnie ta kwota 5 milionów jest odpowiednia z uwagi na znaczenie speedwaya dla Zielonej Góry i popularności Falubazu. Niekoniecznie inni muszą się ze mną zgodzić, zobaczymy, jak to się skończy. Nie chcę antycypować, czy to będzie tyle, czy mniej. Raczej nie więcej. Prezydent Zielonej Góry Marcin Pabierowski chce sprzedać akcje klubu Drugi?- Kwestia udziału miasta w akcjonariacie. Prezydent Marcin Pabierowski chce się z tych akcji wycofać. Wcale się temu nie sprzeciwiam, ponieważ od początku byłem przeciwnikiem angażowania się. Nie chcemy uczestniczyć w klubie sportowym jako akcjonariusz. Słusznie zakładamy, że nie jest rolą prezydenta decydowanie o obsadzie kadry zarządczej czy składanie propozycji personalnych do rady nadzorczej. Nie mówiąc o tym, co obawiam się, mogło mieć miejsce wcześniej, czyli decydowanie o tym, jaki zawodnik ma być kontraktowany. To absolutnie nie jest rola miasta, ten akcjonariat jest nam niepotrzebny. Rozważamy kilka opcji, m.in. sprzedaż akcji, może nawet kibicom, jeśli znajdzie się chętny, który chciałby zainwestować. Ich wartość nominalna to milion złotych. Nie widzimy powodów, żeby używać do wspierania finansowego klubu tego pomysłu związanego z akcjonariatem, obejmowaniem akcji kolejnym emisji. Po to została wprowadzona w sporcie ustawa w 2011 roku, która umożliwia tryb konkursowy, czysty, dotacyjny. Tak samorządy terytorialne mogą wspierać kluby sportowe. Transparentnie można rozdzielić dotację. Uważam, że ta formuła jest najlepsza. Chcemy się z tego akcjonariatu wycofać. Przejdźmy do trzeciego.- Inwestycje. Niektóre pomysły typu zadaszanie stadionu są zupełnie niedorzeczne. Wydawanie dziesiątek milionów na to, żeby ten stadion zadaszyć to paranoja. Czy na przestrzeni ostatnich pięciu lat pamięta pan zawody, które odbyły się w deszczu? Owszem, było tak w latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych, kiedy oglądałem mecze żużlowe, ale teraz najzwyczajniej w świecie to się nie zdarza. Mecze są odwoływane z odpowiednim wyprzedzeniem lub mają status meczu zagrożonego i tor się zabezpiecza. W przypadku deszczu jest ustalany inny termin.A inne inwestycje?- W czasie spotkań mówiłem, że najgorsze rzeczy na naszym stadionie zostały pousuwane. Za przykład podam dziadowskie drewniane ławki, wszędzie są już zrobione krzesełka. Został zrobiony park maszyn, wykonano oświetlenie. Nie ma pomysłu na inne wielkie inwestycje i raczej nie ma takiej potrzeby. Miasto na pewno nie będzie inwestować wielkimi pieniędzmi, przedstawiciele klubu potwierdzili to stanowisko. Sami również uważają, że zgłaszane wcześniej pomysły w ogóle nie pochodziły od klubu, np. zadaszanie drugiego łuku czy wykonywanie wind w budynku, gdzie jest wieżyczka sędziowska. Oni nie widzą takiej potrzeby, powiedzieli tylko, jakie są ewentualnie oczekiwania Ekstraligi Żużlowej. Ten problem da się szybko i w zgodzie rozwiązać.Został nam czwarty punkt.- Bieżące utrzymanie. Podane są bardzo wysokie kwoty. Półtora miliona rocznie to jest łącznie z mediami, które wynoszą mniej więcej połowę tej kwoty. Tutaj powiedzieliśmy, że miasto chciałby się dokładniej przyjrzeć, milion złotych na utrzymanie stadionu? Nie mówimy tutaj o wynagrodzeniu pracowników w klubie. Chcielibyśmy zweryfikować, dlaczego są tak duże kwoty. Media są policzalne i zrozumiałe. W klubie mają jakieś pomysły na fotowoltaikę, na ograniczenie troszkę tych kosztów. Trudno z tymi rachunkami dyskutować. Natomiast nie wiem, czy pozostały milion nie jest przesadzony. Polski klub nad przepaścią. Dzwony biją na alarm Adam Urbaniak mówi o dotacji dla Falubazu Mówi pan o dotacji dla Falubazu w wysokości 5 milionów, ale przez długi okres czasu ludzie w Zielonej Górze myśleli, że wynosi ona 2,5 miliona?- Tak. Tak było przed latami 2021 i 2022. Wcześniej dotacje były jeszcze niższe. Potem chyba w związku z konfliktem o koszykówkę te pieniądze były przekazywane do klubu i w ostatnich dwóch latach wylądowaliśmy z pięcioma milionami. Wśród zielonogórzan pojawiają się głosy, że to dużo, że nawet za dużo. Dyskusja trwa.Czyli poprzedni prezydent - Janusz Kubicki decydował o tej zmianie?- Dotację ogłaszali i takie pieniądze przekazywali.Jak na to wszystko zareagował obecny prezydent?- Powiedział, że to dużo. Po pierwsze: byliśmy zaskoczeni kwotami czy ogłoszeniem konkursu z informacją od poprzednika, że konkurs ogłosił, ale pieniędzy nie przewidział. To główny kłopot, już nie sama wysokość kwoty, tylko po prostu brak środków na ten konkurs. To przykład, że po wyborach okazuje się, że w wielu miejscach są poważne potrzeby finansowe.Budżet miasta też nie jest w najlepszym stanie?- Dokładnie. Z jednej strony są oczekiwania klubu, z drugiej są inne potrzeby mieszkańców. Wiedzą, że nie ma pieniędzy na inne zadania, jak choćby kwestia obiecanych krótko przed wyborami bardzo dużych podwyżek dla pracowników miejskich jednostek, które trzeba było zrealizować. Chcieliśmy być fair wobec tych ludzi. Kwestia otwartego kąpieliska w Zielonej Górze, która też miała być trampoliną wyborczą do sukcesu wyborczego poprzednika, a okazało się, że w ogóle nie ma środków na funkcjonowanie. Do tego jest jeszcze Falubaz.Na koniec zapytam, co w najbliższym czasie będzie remontowane na stadionie.- Jest tylko kwestia związana z modernizacją nagłośnienia, która jest oczekiwaniem Ekstraligi, ale to klub też próbuje wyjaśnić. To nie jest kluczowe, nie trzeba przesadzać. Na tę chwilę miasto nie planuje żadnych wielkich nakładów inwestycyjnych. Jest park maszyn, są wyremontowane wszędzie miejsca siedzące. Myślę, że jako tako to wygląda, chociaż z ubolewaniem stwierdzam, że nasz stadion nie należy do najbardziej urokliwych. Zrobiliśmy jednak tyle, aby kibic mógł uczestniczyć w tych imprezach na miarę odpowiednim poziomie. Naprawdę nie ma sensu realizować fanaberii, które ktoś wymyślił, żeby zaistnieć i złapać poklask. Z tego absolutnie się wycofujemy. Były selekcjoner reprezentacji Polski rzuci papierami? "Troszkę pomieszały się role"