Kiedy jesienią zadłużona na 13 milionów złotych Gezet Stal Gorzów publikowała plan naprawczy, to jednym z punktów była sprzedaż nazwy stadionu. Klub chwalił się, że dostanie 1,5 miliona złotych za 3-letnią umowę z bankiem GBS Gorzów. Po kilku miesiącach od publikacji dokumentu kontrakt wszedł w życie. Jednak z pierwotnymi założeniami ma on niewiele wspólnego. Umowa jest, ale na pięć, a nie na trzy lata. Pieniądze też są inne niż te, które wpisano do planu. Mniejsze. Milion złotych w błoto. Kibice wprost o wstydliwym problemie juniora Włókniarz Częstochowa sprzedaje nazwę za pół miliona rocznie. Stal za mniej Z naszych informacji wynika, że nazwa została sprzedana za nieco ponad milion złotych. Trudno mówić, że klub ubił dobry interes. Taki Włókniarz Częstochowa od lat sprzedaje nazwę za pół miliona rocznie. W przypadku Stali wyjdzie nieco ponad 200 tysięcy za rok. Plus jest taki, że Stal, która wychodzi z długów, bardzo potrzebuje tych pieniędzy, a GBS rzuca koło ratunkowe, bo od razu ma przelać całość kwoty. Kibice pytają na czyje konto, bo stadion jest miejski. Odpowiedź brzmi: na konto Stali. Dodajmy, że GBS zobowiązał się też do kupna innych świadczeń reklamowych, ale nie znamy szczegółów. Niewykluczone jednak, że ten dodatkowy deal nieco zrekompensuje niską kwotę sprzedaży nazwy stadionu. Edward Jancarz zostaje w nazwie. Radny Jerzy Synowiec komentuje - Wiem, że wiele osób krytykuje to, co się stało - mówi nam Jerzy Synowiec, radny, a kiedyś prezes Stali, który czytał apele oburzonych kibiców do radnych i prezydenta. - Klub sprzedał coś, co do niego nie należy i jeszcze dostanie za to pieniądze. W świecie sportu to jest jednak coś normalnego, a Stal bardzo potrzebuje tych środków. Dla mnie ważne jest to, że w nazwie został Edward Jancarz. To legenda Gorzowa, dla niektórych wręcz świętość. Kiedy kilka lat temu chcieli go usunąć, to pierwszy krzyczałem. Teraz wszystko zostało na swoim miejscu. - Trochę tylko szkoda, że ostatnie sukcesy finansowe nie idą w parze ze sportowymi. Pierwszy mecz przegrany, teraz do Gorzowa przyjeżdża mocny Apator. Miejmy nadzieję, że Lebiediew przypomni sobie, jak się jeździ, a Fajfer będzie miał przebłyski - wyraża nadzieję Synowiec. Dziwny briefing Stali Gorzów. Gdzie jest prezes Dariusz Wróbel? Wróćmy jednak do briefingu, który był o tyle dziwny, że przed kamerami nie stanął prezes Dariusz Wróbel. Człowiek, który wyciągnął Stal ze stanu finansowej zapaści, usunął się w cień. Na wspólnym zdjęciu po odsłonięciu nowej nazwy Wróbel stoi gdzieś z boku. Z informacji, jakie do nas docierają, wynika, że to prezydentowi zależało, żeby to wiceprezes Broszko ogłosił sukces, jakim jest sprzedaż nazwy. - Ostatnie miesiące to był trudny czas dla naszego klubu, ale konsekwentnie odbudowujemy nasz wizerunek i zaufanie partnerów biznesowych i kibiców. Jestem przekonany, że współpraca z takim partnerem jak GBS Gorzów będzie miała charakter wieloletni - skwitował Broszko fakt podpisania 5-letniej umowy.