Gezet Stal Gorzów nie jest pewna utrzymania w PGE Ekstralidze, ale klub z każdym dniem coraz mocniej działa na transferowej giełdzie. Stal chce zbudować całkiem nowy zespół na 2026. Na odejście Vaculika odpowiedzieli Holderem. Mają też dobre opcje na U24 Zaczęło się dobrze, bo Stal szybko zareagowała na ucieczkę Martina Vaculika do Orlen Oil Motoru Lublin biorąc w zamian Jacka Holdera. Gwiazda Motoru podpisała kontrakt z klauzulą umożliwiającą odejście po spadku gorzowian z PGE Ekstraligi. Kolejnym zawodnikiem w składzie Stali na 2026 ma być jeden z trzech zagranicznych U24. Stal ma na kontraktach Czecha Adama Bednara, Duńczyka Villadsa Nagela i Norwega Mathiasa Pollestada. Wszyscy są młodzi, zdolni, więc teraz trzeba tylko dobrze wybrać. Stal Gorzów potrzebuje gwiazd. Sondowali lidera GKM-u Grudziądz Żeby dokończyć budowę, Stal potrzebuje jeszcze dwóch polskich i jednego zagranicznego seniora. I tu zaczynają się schody. Od osób powiązanych z Bayersystem GKM-em Grudziądz wiemy, że Stal sondowała możliwość zatrudnienia Michaela Jepsena Jensena. Duńczyk po kilku słabych sezonach wrócił i stał się gwiazdą ligi. W tej chwili ma trzecią średnią. Do Stali jednak nie pójdzie, bo jak się dowiedzieliśmy chce być lojalny wobec GKM-u, który dał mu szansę i wyciągnął do niego rękę, kiedy tego potrzebował. Jeśli nie Jepsen Jensen, to Stali pozostają już tylko gorsze opcje. Stal może zatrzymać wycenianego na 3,3 miliona złotych Andersa Thomsena licząc na to, że po rekonstrukcji składu wstąpi w niego nowy duch. W odwodzie zostaje też Andrzej Lebiediew. Łotysz jest tańszy od Thomsena, ale nie tak skuteczny. Stal może też skorzystać z oferty, jaką złożyła im pani menedżer Rohana Tungate’a, który jedzie sezon życia, ale umówmy się, że zakup tego zawodnika trudno byłoby nazwać hitowym transferem. Do wzięcia jest też teoretycznie Jason Doyle, który wciąż nie przedłużył umowy z Włókniarzem na 2026. Stal Gorzów potrzebuje dwóch Polaków Jeszcze większe schody mamy, gdy idzie o Polaków. Jeśli Stal ma mieć nową jakość, to nie może dłużej trzymać Oskara Fajfera, którego stać na jakieś wysoki na domowym torze, ale to jest tylko tyle i aż tyle. Lista życzeń Stali jest oczywista. Jeśli spadnie INNPRO ROW Rybnik, to spróbują wyciągnąć Maksyma Drabika. Jeśli zły los spotka Krono-Plast Włókniarza Częstochowa, to sięgną po duet Kacper Woryna, Piotr Pawlicki. Gdyby z kolei Abramczyk Polonii Bydgoszcz nie udało się awansować do PGE Ekstraligi, to mogą spróbować z Szymonem Woźniakiem. Innych sensownych opcji nie ma, choć Stal myśli jeszcze o pierwszoligowcach: Pawle Przedpełskim i Tobiaszu Musielaku. Jakby nie spojrzeć Stal czekają spore trudności. W ostatnim czasie żaden klub (poza beniaminkami) nie robił aż tak dużej i zakończonej powodzeniem rewolucji kadrowej. Już wymiana jednego, czy dwóch ogniw oznacza gigantyczne trudności, a tu mówimy o niemal całym składzie. Dodatkową trudność stanowi fakt, iż Stal chce mieć lepszy od tego, który ma obecnie. Na razie mamy zamianę jeden do jednego Vaculika na Holdera. U24 teraz w Stali w ogóle nie ma, więc każdy nowy będzie na plus. Jeśli zostanie Thomsen, to powiedzmy, że Stal nie straci. Jeśli jednak klub ma być mocniejszy, to trzeba będzie dołożyć dwóch naprawdę mocnych Polaków. Konkurencja na pewno nie będzie się temu przyglądała i czekała z założonymi rękami. Stal może też teoretycznie rozważyć angaż Polaka na U24 (do wzięcia będzie Jakub Krawczyk z Betard Sparty Wrocław) i wstawić kogoś z trójki: Nagel, Pollestad, Bednar jako drugiego juniora. To jednak nie zmienia faktu, że klub dalej będzie potrzebował dwóch mocnych Polaków.