Sezon 2024 był dla Australijczyka niesamowity. Najlepszy zawodnik 2. Metalkas Ekstraligi, wprowadził INNPRO ROW Rybnik do PGE Ekstraligi oraz awansował do Grand Prix. Taka postawa dała mu transfer do jednego z najlepiej zarządzanych klubów w Polsce, czyli Betard Sparty Wrocław. Kapitalna forma na początku roku Powiedzieć, że Kurtz wygrał IM Australii to tak jakby nic nie powiedzieć. Zdobył w całym cyklu 52 punkty, wyprzedzając Jacka i Chrisa Holdera odpowiednio o 11 i 15 punktów. To totalna dominacja, patrząc na pryzmat, że odbyły się tylko trzy rundy, które wyłoniły mistrza kraju. Kurtz imponował szybkością, świetnymi startami, a podczas drugiej rundy w Mildurze zdobył komplet punktów, gdzie rywale nie mieli do niego żadnego podjazdu. Podczas 1. rundy przegrał jedynie jeden bieg. Trochę więcej problemów pojawiło się podczas ostatniej, finałowej rundy, ale Kurtz i tak błyszczał. Zdobył 16 punktów w 6 biegach, czyli najwięcej ze wszystkich, choć w biegu finałowym był gorszy od Rohana Tungate’a. Zagrozi Zmarzlikowi? Brady Kurtz korzysta na współpracy z Ashleyem Holloway’em. Australijczyk zaufał w pełni jednemu tunerowi i zbiera tego efekty. Zbudował pewność siebie, którą widać na torze, gdzie momentami mija rywali dosłownie jak tyczki. Rośnięcie w górę to spory problem dla Zmarzlika. Historia zna takie przypadki, kiedy zawodnik na fali pewności siebie sięgał po tytuły. Ostatnio, niespodziewanym takim mistrzem był Tai Woffinden w 2013 roku. Bukmacherzy stawiali go na ostatnim miejscu, a ten zaskoczył cały świat. Kto wie, może Kurtz pójdzie śladem Brytyjczyka i zdetronizuje Bartosza Zmarzlika, sprawiając olbrzymią niespodziankę.