3 tygodnie temu prezes ebut.pl Stali Gorzów ogłosił, że klub spłacił wszystkie zaległe zobowiązania. W tamtym momencie chodziło o kwotę 3,3 miliona złotych. Znaczna większość kibiców z Gorzowa odebrała to jednak tak, jakby Stal była już całkowicie na zero i nie miała żadnych długów. Nie ma co się zresztą dziwić, ponieważ przekaz był jasny, że wydarzył się cud. Wciąż mają kolosalny dług, 300 tysięcy za juniora Klub sprytnie zagrał na emocjach, a w rzeczywistości reszta zobowiązań została rozłożona na raty, co jasno zawarto w planie naprawczym. Klub nadal ma około 10 milionów złotych długu. Na to składają się wszelakie pożyczki i kredyty bankowe. Dopóki nie uporządkowano tychże spraw, to nie było mowy o przeprowadzeniu transferu, który ogłoszono znacznie wcześniej, bo już 16 października. Mowa o wypożyczeniu Huberta Jabłońskiego z Fogo Unii Leszno. Wiele nie brakowało, a do transferu zupełnie by nie doszło. W międzyczasie 19-latkiem zainteresował się Orzeł Łódź i INNPRO ROW Rybnik. Polak finalnie trafił do Gorzowa za kwotę oscylującą w okolicach 300 tysięcy złotych. Kibice zachodzą w głowę, odpowiedź jest prosta - To są jakieś kpiny - oburzyli się kibice po oficjalnym ogłoszeniu. Fani zachodzą w głowę, jakim cudem Stal otrzymała w ogóle licencję, mając kolosalny dług. Odpowiedź jest prosta - spełnili wymagania, czyli wypłacili wynagrodzenia wszystkim pracownikom klubu (w tym zawodnikom) w określonym terminie. Następnie koło ratunkowe rzuciło im miasto i kilku sponsorów w postaci zakupu akcji, choć do finalizacji w dalszym ciągu nie doszło. Martwić może jedynie, że dziury budżetowe łatane są w pewnym stopniu pieniędzmi przeznaczonymi na nadchodzący sezon. Teraz będzie trzeba pozyskać kolejne środki, żeby za kilka miesięcy uniknąć kolejnych poważnych problemów. Zbliżające się rozgrywki będą ich kosztować w granicach nawet 20 milionów złotych.