Jak się popatrzy na liczby Leona Madsena, to wszystko się zgadza. Średnia na mecz powyżej 10 punktów, systematyczna jazda w biegach nominowanych, no i pozycja numer 5 na liście średnich PGE Ekstraligi. Diabeł tkwi w szczegółach. Tak wygląda Madsen Jak się jednak spojrzy na szczegóły, to już nie jest tak różowo. W klubie przyznają, że było kilka takich spotkań, gdzie Madsen mógł zrobić 2-3 punkty więcej i wtedy jego rezultat byłby satysfakcjonujący. Od jednego z byłych trenerów klubu, który prosi o anonimowość, słyszymy też, że Leon już nie jest takim pewniakiem na biegi numer 14 i 15. Już w drugim kolejnym sezonie nie potrafi wziąć ciężaru odpowiedzialności za wynik na swoje barki. Coraz częściej przegrywa w sytuacji, gdy to w jego rękach leżą losy odpowiedzialności za rezultat. Jeśli wiec Madsen miałby opuścić Włókniarza, bo klub nie osiąga wyników, które mogłyby usatysfakcjonować Duńczyka (odkąd Madsen jest we Włókniarzu, to drużyna zdobyła dwa brązowe medale, a w play-off jechała cztery razy), to od razu należałoby dodać, że przecież odpowiada on za to, że jest tak, nie inaczej. Madsen ma gażę godną gwiazdy Madsen we Włókniarzu ma status lidera i największej gwiazdy. Jest też najlepiej opłacanym zawodnikiem z gażą na poziomie 3 milionów złotych. On jest tym żużlowcem, który odpowiada za wynik, więc jeśli ten wynik nie jest satysfakcjonujący, to wiele w tym winy samego Madsena. Warto więc zastanowić się, czy rozwód Włókniarza z Madsenem byłby większym problemem dla klubu, czy dla zawodnika. Duńczyk ze znalezieniem równie dobrze płatnej pracy mógłby mieć problem, bo najlepsi nie mają go na celowniku. Włókniarz, skreślając Madsena z listy płac, mógłby inaczej wydać pieniądze, a przede wszystkim mógłby poszukać innego lidera, który być może okazałby się lepszy i skuteczniejszy od Duńczyka. Kibice Włókniarza nie wyobrażają sobie drużyny bez Madsena I teraz wracamy do słów o tym, że klub jest zakładnikiem Madsena. Tak dokładnie jest, bo jednak na każdą wzmiankę dotyczącą możliwości odejścia zawodnika kibice reagują bardzo nerwowo. Co rok jest nacisk na władze, by Leona zatrzymać, bo fani się z nim zżyli, bo go lubią, bo wciąż pamiętają, ilu wzruszeń im dostarczył. Prawda jest jednak taka, że tych fantastycznych biegów jest w wykonaniu Madsena coraz mniej i trudno powiedzieć, z czego to wynika. Być może ten niechciany przez fanów Włókniarza rozwód wyszedłby wszystkim na zdrowie.