Historia Unii Tarnów nadaje się na dobry film. W marcu wyszło na jaw, że Grupa Azoty - dotychczasowy główny sponsor klubu ucina sponsoring, a Unia została z milionowymi zobowiązaniami na lodzie. Prezes Kamil Góral nie poddał się i dzięki pomocy Województwa Małopolskiego drużyna przystąpiła do rozgrywek ligowych. Koniec końców wygrała Krajową Ligę Żużlową i awansowała do 2. Metalkas Ekstraligi. O euforii nie było jednak mowy. W kolejnych tygodniach zaczęło się gorączkowe poszukiwanie kasy, aby spłacić zadłużenie. O kulisach tych gorących tygodni w Tarnowie opowiada w rozmowie z Interią sternik klubu. Unia Tarnów wychodzi na finansową prostą Jakub Czosnyka, Interia.pl: Działo się wokół tarnowskiego klubu w ostatnich tygodniach, ale wygląda na to, że najgorsze już za Unią. Była okazja odpocząć i odetchnąć po spłaceniu zawodników i przystąpieniu do procesu licencyjnego, który wydaje się być teraz formalnością? Kamil Góral, prezes Unii Tarnów: Nie oszukujmy się, ale nie mamy budżetu spiętego w stu procentach, więc pracy nadal jest sporo. Cały czas szukamy nowych partnerów. Mamy sporo pomysłów na to, jak rozwijać ten klub. Chcemy uruchomić pewne akcje marketingowe, aby wyjść też bliżej do kibiców. Ile brakuje do tego, aby budżet na sezon 2025 został zamknięty? Mogę śmiało powiedzieć, że 70% budżetu już mamy. Nie ukrywam, że liczymy na dalsze wsparcie Województwa Małopolskiego, ale to jest proces polityczny, który trwa. 30 grudnia odbędzie się Sejmik, w którym rozstrzygnie się wsparcie finansowe dla nas jak również kwestia dofinansowania remontu stadionu, które jest na barkach miasta. Wspólnie z prezydentem Jakubem Kwaśnym mocno trzymamy kciuki, że Województwo Małopolskie będzie z nami na dobre i na złe. A mówi się o całkiem pokaźnych kwotach, bo dwóch milionach złotych wsparcia klubu i kolejnych pięciu na remont. Jest to prawda. W tej sprawie działał już przyjaciel żużla pan Józef Gawron, który zainicjował wsparcie Województwa w pomoc klubowi. Prezes Unii Tarnów zapewnia: wychodzimy na finansową prostą Zadłużenie względem zawodników udało się ostatecznie spłacić, ale zakładam, że są jeszcze do uregulowania inne zobowiązania. To prawda, ale powiedzmy, że są to kwoty, które nie stanowią żadnego zagrożenia dla naszego budżetu i dotyczą pojedynczych firm. Jedyny wydatek, który realnie jest dla nas sporym obciążeniem to prąd, który miesiąc do miesiąca spłacamy do Grupy Azoty. Chodzi o dawne należności, które są rozpisane w ratach oraz bieżące fakturowanie. Kilka tygodni temu klubowi odcięto prąd, a na stadionie zgasło światło. Niektórzy bali się, że to symboliczny koniec Unii Tarnów. Nie chce zdradzać szczegółów tamtej sytuacji, ale mogę zapewnić, że wbrew pozorom mieliśmy wszystko pod kontrolą. To skoro padł temat Grupy Azoty, to wyjaśnijmy jeszcze jedną rzecz. Na ten moment nie ma żadnych szans na wznowienie współpracy finansowej z klubem? Nie wiem, jaka jest sytuacja finansowa Grupy Azoty, więc nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Kibicuję im bardzo, aby wyszli na prostą. Wtedy na pewno prościej będzie wrócić im do wspierania żużla, bo przecież są z nami na dobre i na złe. A ile w ogóle będzie wynosić budżet klubu na kolejny rok? Słychać głosy, że uda wam się przejechać sezon za rekordowo małe pieniądze. Nie chciałbym zdradzać szczegółowych liczb, bo nie wiem, w jakiej kwocie ostatecznie się zamkniemy. Tak jak mówiłem wcześniej, czekamy na decyzję Województwa Małopolskiego. Zobaczymy też, jaką kwotą będzie mogło wesprzeć nas miasto. Proszę zwrócić uwagę, że jesteśmy w specyficznej sytuacji, gdy chodzi o sport w Tarnowie. Sekcje piłki ręcznej i siatkówki nie funkcjonują już na tym poziomie co niegdyś. Można powiedzieć, że został tylko żużel. Patrząc więc rozsądnie na całość to uważam, że powinniśmy dostać sporą część tortu związanego z dotacjami na sport w mieście. Abstrahując od wszystkiego chcemy na pewno objechać sezon spokojnie i o nic się nie martwić. Myślę, że potrzebujemy do tego celu około 7 milionów złotych. Taka jest chyba też twoja ambicja. W rozmowie z innymi mediami mówiłeś, że chcesz zakończyć rok na plusie. Tak, to jest moje marzenie. Zrobię wszystko, aby tak było. Nie ukrywam, że byłby to także mój prywatny sukces, który również znacząco poprawiłby sytuację tarnowskiego żużla. Unia i miasto grają teraz do jednej bramki Unia się zmienia, a widać to też na przykładzie relacji z miastem, które uległy znaczącej poprawie. Jak do tego doszło? Jak tylko dowiedziałem się o wyniku wyborów, to od razu złapałem za telefon i robiłem wszystko, aby umówić spotkanie z prezydentem Kwaśnym. Chciałem serdecznie zaprosić go do kibicowania tarnowskim Jaskółkom. Wiem natomiast, że prezydent od zawsze na żużel chodził z grupą znajomych. Temat nie był mu więc obcy. To bardzo komunikatywny człowiek. Zależy mu na dobru miasta i widać to nie tylko przez wsparcie żużla, ale także inne inicjatywy, jakie mają miejsce w mieście. Tarnów jako miasto dzięki prezydentowi odżywa. Porozmawiajmy o kwestiach czysto sportowych. Spoglądacie kątem na Orła Łódź? Eksperci mówią, że między wami rozstrzygnie się kwestia spadku z ligi. Nie chciałbym się wypowiadać na temat żadnej innej drużyny. To jest sport bardzo kontuzjogenny, więc zakładanie czegoś jest bardzo ryzykowne. Spójrzmy na tegoroczny przykład drużyny z Poznania. Nikt na nich nie liczył, a spisali się świetnie. Nam też nikt nie wróżył, że dojedziemy do końca ostatni sezon. Muszę więc uciec do oczywistości, że liga będzie toczyła się pod dyktando klubów z Leszna, Bydgoszczy i Rzeszowa. Te zespoły mają najmocniejszą kadrę. My będziemy robić wszyskto, aby wygrywać u siebie. Chcemy popracować mocno nad torem, abym był naszym atutem. Wierzę w utrzymanie. Kadra drużyny nie jest jeszcze zamknięta. Na pewno pojawi się zawodnik U-24. Rozmawiamy obecnie z dwójką Polaków. Będziemy też wypożyczać juniora. Nie zdradzę nazwiska, ale jesteśmy już dogadani z pewnym młodzieżowcem. Góral zdradza szczegóły budowy drużyny Skąd w ogóle pomysł z Matejem Zagarem? Słoweniec rok praktycznie nie startował. Z Matejem Zagarem spotkałem się już w październiku przed Memoriałem Krystiana Rempały. Powiem szczerze, że duży udział w tym transferze miał Jacek Rempała. Zaręczał mi, że to dobry ruch, a Matej będzie skuteczny. Na pewno będzie wspierał go silnikami. Jacek jak nikt inny potrafi przygotować szybki sprzęt na miejscowy owal. A czemu nie wyszedł transfer Nickiego Pedersena? Rozmawialiśmy. Tutaj sprawa była prosta. Po prostu nie było nas stać na tego zawodnika. Stawki ekstraligowe nie są dla nas. Nie będziemy nic robić na wariackich papierach. Osobiście uważam też, że Matej da nam więcej w meczach wyjazdowych. Trener Stanisław Burza zostaje na swoim stanowisku? Na obecną chwilę tak, tutaj nic się nie zmienia. Staszek już pracuje nad przygotowaniem do sezonu miejscowych zawodników. Pozostaje więc nadal naszym trenerem. Nie tak dawno powiedziałeś, że po sezonie 2025 chciałbyś pożegnać się ze stanowiskiem prezesa. To decyzja ostateczna? To nie jest decyzja ostateczna. Zobaczymy, jak to wszystko się poukłada. Trudno jednak pracować na tak wysokich obrotach dłuższy czas. To bardzo uciążliwe. Nie jestem w wieku "prezesowskim". Chciałbym mieć też coś z życia prywatnego. Planujecie rozwijać struktury klubowe? To na pewno. Na razie nie jesteśmy jeszcze w stanie tego zrobić, bo oglądamy każdą złotówkę. Wierzę jednak, że wszystko będzie szło w dobrą stronę. Rozmawiamy ze sponsorami, mamy spore zainteresowanie wsparciem klubu, więc liczę, że nasz budżet będzie rósł, ale konkretów na razie nie zdradzę dopóki nie będziemy mieli podpisanych umów. Trudno jest namówić firmy do współpracy z klubem? Powiem szczerze, że klimat jest bardzo fajny. Zbieramy sporo pochwał i nawet dziwnie się z tym czuję, bo nie jestem do tego przyzwyczajony słysząc tyle ciepłych słów. To jednak świadczy o tym, że lokalne firmy śledzą, co się dzieje z naszym żużlem. Rozmowy są bardzo przyjacielskie. Lokalne przedsiębiorstwa bardzo nam kibicują, aby się udało. Zapowiedziałeś też powstanie klubu sponsorów. Chodzi o 100 firm, z których każda miałaby przeznaczyć na rzecz Unii 20 tysięcy złotych. Baza sponsorów wokół klubu musi być. Myślę, że ten program jest realny i na pewno łatwiej zainteresować czymś takim jakąś firmę i stopniowo budować podstawę finansową klubu, niż szukać dużych pieniędzy w Grupie Azoty. Oczywiście nie będzie to łatwe zadanie, ale wierzę, że to się uda. Chcemy wyjść z ofertą do firm także poza Tarnów. Najlepszym przykładem jest firma Autona pana Krzysztofa Kołodzieja, która będzie naszym sponsorem tytularnym. Kibice w Tarnowie chcą ci stawiać pomnik za całoroczną akcję ratunkową klubu. To chyba miłe. Bardzo miłe, ale to trochę przesada. Jestem skromną osobą, więc staram się nie podchodzić do tego w taki sposób.