Tegoroczna obsada cyklu Grand Prix została bardzo odświeżona. W przypadku naszych reprezentantów w miejsce Patryka Dudka i Macieja Janowskiego wskoczyli Dominik Kubera oraz Szymon Woźniak. Poza tym dalej w stawce mamy Bartosza Zmarzlika, który ponownie będzie bił się o mistrzostwo świata. Odważne słowa eksperta. "Kubera będzie za każdym razem blisko walki o finał" Wydaje się, że kibice mają najmniejsze obawy, jeśli chodzi o Kuberę. Polak stał się już właściwie czołowym zawodnikiem PGE Ekstraligi i bardzo mocnym punktem Orlen Oil Motoru Lublin. Wszyscy jednak oczekiwali momentu, w którym w końcu sprawdzi się w mistrzostwach świata. Do tej pory wystąpił w trzech rundach i dwukrotnie stanął na podium. Bardzo pozytywny scenariusz przewiduje nasz ekspert, który twierdzi, że 25-latek powinien być w stanie walczyć w każdej rundzie o miejsce w finale. - Kubera już pokazał, że potrafi stanąć na podium rundy Grand Prix i walczyć o zwycięstwo. Pierwsze przetarcie z mistrzostwami świata ma już za sobą. Powinien być takim zawodnikiem, który za każdym razem będzie blisko walki o finał - mówi nam Ryszard Dołomisiewcz. Sympatycy wychowanka Unii Leszno są szczególnie zadowoleni, bo Kubera u progu sezonu imponuje wysoką formą. W miniony poniedziałek w Opolu jako jedyny potrafił być skuteczny z każdego pola startowego, choć pierwsze miało wyraźny handicap. Uzbierał trzynaście punktów i wygrał Złoty Kask. - Te zawody pokazały nam, że Kubera potrafi się odnaleźć w warunkach mało sprzyjających i innych, niż te spotykane w Ekstralidze. To zaowocuje tylko i wyłącznie pozytywnie w trakcie cyklu. To też jest efekt zebranego doświadczenia i wiedzy przez te wszystkie lata. Złoty Kask to początek drogi do Grand Prix i SEC, więc takich zawodów się nie lekceważy. To było wręcz wskazane zarówno w przypadku Kubery i Woźniaka, żeby dobrze wypaść. To dobry prognostyk na cały sezon, że coś zaczyna się dobrze układać - podkreśla. Mówi o potencjale Woźniaka. Przywołuje przykład znanego Szweda Dobry początek sezonu notuje także Szymon Woźniak. 30-latek zajął drugie miejsce w Kryterium Asów i uległ tylko Bartoszowi Zmarzlikowi. Polak postawił w tym roku w swoim teamie na Grega Hancocka. Amerykanin ma mu pomóc dograć istotne detale w kontekście jazdy w cyklu. Większość ekspertów i kibiców skazuje go jednak na pożarcie. - Nie sądzę, żeby Szymon już w tym roku był na tyle skuteczny. Uważam, że jest takim dość rozsądnym zawodnikiem, który nie porywa się na jakieś szaleńcze i przebojowe akcje na torze. Natomiast środek stawki jest jak najbardziej dla niego osiągalny. Powinna być u niego tendencja zwyżkowa. Będzie raczej mniej pewnym zawodnikiem niż Kubera, ale nie na tyle słabym, aby powtórzyły się niektóre sytuacje debiutantów - przewiduje. - Mam na myśli chociażby Olivera Berntzona. Szwed wszedł do tej stawki przebojem, ale z góry skazywano go na porażkę i dużo się nie pomylono. Szymon przez długie lata pracuje i pnie się w górę. Stawia na sprawdzone rozwiązania i pokazuje chociażby to, że wchodzi na pewne etapy stosunkowo później od rówieśników, ale gdy już tam się znajdzie, to jest pewnym punktem. Woźniak wyróżnia się tym, że ryzykując nie stawia na coś w ciemno, tylko jest tego po prostu poniekąd pewny - tłumaczy. To byłby wymarzony scenariusz. Polacy będą świętować Wymarzonym scenariuszem dla polskich kibiców byłoby utrzymanie się całej trójki w czołowej szóstce cyklu. Niegdyś pozycja w TOP8 gwarantowała starty w kolejnym roku, lecz teraz jest nieco trudniej. O ile co do Bartosza Zmarzlika możemy być spokojni, to zarówno Kubera, jak i Woźniak to niewiadome. Dołomisiewicz wierzy jednak w potencjał obu zawodników. Wcześniej wspomniał, że widzi Woźniaka w środkowej części stawki. Nie jest wykluczone, że taki rezultat poskutkowałby finalnie wręczeniem stałej dzikiej karty na przyszły rok. Będzie to jednak bardzo trudny scenariusz do zrealizowania. - Każdy ma inne priorytety i znajduje się w innym punkcie swojej kariery, aczkolwiek nie przewiduję scenariusza, w którym którykolwiek z nich nie pokaże zupełnie nic poza pojedynczymi biegami. Mieliśmy już wiele przykładów takich sytuacji. Tutaj widzę dużą szansę dla całej trójki, że w najlepszym wypadku wszyscy są w stanie się nawet utrzymać - kończy.