Anders Thomsen ma prawdziwe "wejście smoka". Gdyby nie dwa ostatnie biegi ligowego meczu Stali w Częstochowie (dwa zera), to byłby w TOP3 średnich PGE Ekstraligi. Te dwa ostatnie biegi jechał jednak na szwankującym sprzęcie. Silniki wróciły z serwisu, i coś tam nie do końca grało, jak należy. Polak ma głębszy problem. To przez to są pierwsi do spadku Thomsen jest w tej chwili jedynym pewnym punktem Stali Gorzów Jednak i tak jest dobrze. Thomsen jest w tej chwili jedynym pewnym punktem Gezet Stali Gorzów. Duńczyk jest bardzo szybki, w niektórych wyścigach tak bardzo odjeżdża rywalom, że wielu pyta: skąd on ma tak mocny sprzęt. Odpowiedź jest prosta. Od Krzysztofa Jabłońskiego. Polski inżynier znowu został obdarzony zaufaniem przez Thomsen i odpłaca za to dobrą pracą. Thomsen ma też silniki Briana Kargera, ale Duńczyk trochę oklapł po wypadnięciu z cyklu Grand Prix Leona Madsena. On był jego "okrętem flagowym" w światowej czołówce. Teraz Kargerowi brakuje trochę punktu odniesienia. Poza tym już nawet sam Madsen korzysta z innych silników. Woli włoskie GM-y prosto z fabryki niż jednostki napędowe od Kargera. Zjazd Kargera szansą dla Jabłońskiego Ten zjazd Kargera jest szansą dla Jabłońskiego, który był już z Thomsenem w Grand Prix, ale potem panowie się rozstali. Teraz znowu są razem i jeśli dobre wyniki w lidze przełożą się na cykl, to może być naprawdę ciekawie. Rok temu Jabłoński dostał szansę od mistrza świata Jasona Doyle’a. Zrobił mu silnik, przyjechał na zawody, osobiście regulował sprzęt, ale nic z tego nie wyszło. W sumie, współpraca zakończyła się właściwie na jednym meczu. Teraz, z Thomsenem, Jabłoński przeszedł fazę marcowych testów i cały kwiecień. Pierwsza poważna weryfikacja nastąpi w Landshut, gdzie w sobotę rozpocznie się Grand Prix 2025. Thomsen z polskim inżynierem mogą namieszać na inaugurację Grand Prix Jabłoński z Thomsenem, mają szansę na podium, bo wielu zawodników jest w lesie ze sprzętem. Martin Vaculik przesiadł się na silniki Petera Johnsa (miał wcześniej Kargera) i nie potrafi złapać wysokich obrotów. Daniel Bewley, Robert Lambert czy Andrzej Lebiediew są u świetnego mechanika, bo takim jest Ashley Holloway, ale wciąż nie złapali optymalnych regulacji, bądź też nie trafili z formą na start sezonu. Jest też jednak kilku takich zawodników, którzy zmienili tunera i wydają się mocni. Mikkel Michelsen trafił do Hollowaya i jest w tej chwili drugi na liście najskuteczniejszych żużlowców PGE Ekstraligi. Doyle wylądował w stajni RK Racing i też jest mocnym punktem Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Szósta średnia, tylko jeden przegrany bieg, mówią wszystko. Gdyby średnie z Ekstraligi znalazły potwierdzenie w Grand Prix, Thomsen mógłby liczyć na szóste miejsce. Gdyby jednak odciąć te dwa feralne biegi, gdzie początkowo nikt nie wiedział, co się stało, to byłby drugi, za Michelsenem.