Jack Holder już szósty rok jest zawodnikiem For Nature Solutions Apatorze Toruń. Najlepszy sezon zaliczył jednak w Moje Bermudy Stali Gorzów, kiedy w 2020 roku jeździł tam jako "gość’. To właśnie wtedy Apator uwierzył, że Holder jest materiałem na lidera. O ile w sezonie 2021 można było od biedy nazwać go liderem (średnia 1,943, 19 na liście rankingowej PGE Ekstraligi), o tyle w tym roku mamy zjazd (1,524 i 32 miejsce). W składzie Apatora robi się ciasno, Jack Holder może zacząć się bać Już powoli przebąkuje się, że ten sezon może być ostatnim dla Holdera w Apatorze. Patryk Dudek właśnie przedłużył kontrakt o 2 lata, za chwilę to samo ma zrobić Robert Lambert. Klub jest też po słowie z Emilem Sajfutdinowem i jeśli Rosjanie z polskim obywatelstwem dostaną zgodę na starty, to Apator będzie miał już trzech seniorów i jedno wolne miejsce w składzie dla kogoś z dwójki: Paweł Przedpełski, Holder. Inna sprawa, że nie jest to przesądzone, bo Apator ma też na celowniku Szymona Woźniaka czy Andersa Thomsena, więc wymiana jednego ogniwa też wchodzi w rachubę. Wiemy też jednak, że w Toruniu mają słabość do nazwiska Holder. Chris, starszy brat Jacka, zawodził od lat, a mimo to co rok przedłużano z nim kontrakt. Odpuszczono dopiero po sezonie 2021, który Chris zakończył ze średnią 1,594 na 31 miejscu listy klasyfikacyjnej. Jack Holder - kłopoty sprzętowe i zły wpływ na atmosferę Jack wciąż ma szansę uniknąć losu brata. Wiele zależy od tego, jak poradzi sobie na nowym silniku od Ryszarda Kowalskiego. W klubie mają takie przekonanie, że Jack nie ogarnia spraw sprzętowych, że z tym ma największy problem. Stąd ten nowy silnik i obietnica wsparcia. Swoją drogą, to Holder musi się bardzo mocno sprężyć, bo jeśli Apator będzie miał alternatywę, to weźmie też pod uwagę detale takie, jak chociażby wpływ na atmosferę w zespole. Tu Holder nie ma wysokich notowań. Od jednej z osób z teamu innego zawodnika słyszymy, że Jack jest gburowaty, że nawet "dzień dobry" nie potrafi powiedzieć.