Utarło się już, że praktycznie nikt nie jest w stanie w ciemno założyć, co danego dnia pokaże Patryk Dudek. Kapryśna dyspozycja byłego wicemistrza świata nikomu nie służy. W jego wypadku ciężko jest cokolwiek przewidzieć, choć ostatnio prezentuje się wybitnie. Wiemy, kto postawił go na nogi. "Wyrzutek" postawił polską gwiazdę na nogi Kiedy spojrzymy na tunerów zawodników z cyklu Grand Prix, to właściwie tylko Mikkel Michelsen korzysta z usług Flemminga Graversena. Niegdyś mechanik był jednym z pierwszych wyborów. Wielu zawodników chwaliło sobie jego pracę, kilku też notowało przemianę, na przykład Jarosław Hampel, mając w ramie jego jednostkę. W gruncie rzeczy to już przeszłość, bo jego notowania dawno spadły. Nie zniechęciło to jednak Patryka Dudka, który od tego sezonu współpracuje z duńskim inżynierem. Silniki przygotowują mu również Ashley Holloway i Michał Marmuszewski, ale to właśnie na Graversenie bryluje w ostatnich tygodniach. W Polsce nastały upały, a przyjęło się, że właśnie wtedy dużo łatwiej się dostroić, z czym Dudek miał wielokrotnie problem. Teraz nawet wygrana ze Zmarzlikiem nie sprawia mu żadnego kłopotu. Zmarzlik ma się czego obawiać, mało kto w to wierzył To właśnie na tych jednostkach wygrał 1. finał indywidualnych mistrzostw Polski w Łodzi, ogrywając dwukrotnie 4-krotnego mistrza świata. Nazajutrz poprowadził KS Apator Toruń do zwycięstwa nad Orlen Oil Motorem Lublin. Polak jest po prostu w sztosie i wielu kibiców nie rozumiało decyzji selekcjonera reprezentacji Polski o braku szansy dla Dudka w Speedway of Nations. Ich zdaniem był on w stanie uchronić nas od kompromitacji. 32-latek leje wszystkich po kolei zarówno w Polsce, jak i za granicą. W ciągu najbliższych trzech tygodni poznamy mistrza Polski i biorąc pod uwagę kłopoty sprzętowe Zmarzlika, to właśnie Dudek może okazać się najgroźniejszym rywalem do przerwania jego dominacji. Sęk w tym, że teraz trzeba wrócić do tego, co ujęliśmy w pierwszym akapicie. Zadają sobie pytanie, modlą się o jedno Aktualnie nie ma mocnych na lidera toruńskiego klubu. Trzeba sobie jednak zadać pytanie, jak długo to potrwa? Ciężko się spodziewać, że nagle stanie się stabilnym zawodnikiem. Równie dobrze za chwilę znów może zacząć cieniować. W maju nawet Jakub Stojanowski ośmieszył go na Motoarenie. Sztabowi z Torunia byłoby na rękę, żeby to co najlepsze zostawił na fazę play-off. Rok temu mieli tyle szczęścia, że zaledwie z sześcioma zwycięstwami w sezonie stanęli na najniższym stopniu. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym, więc ekipa Piotra Barona może jeszcze odwrócić losy sezonu i wszystkich zaskoczyć w najważniejszym momencie. Aby ta sztuka się udała, potrzebny będzie Dudek z ostatnich tygodni.