Partner merytoryczny: Eleven Sports

Mistrz Polski skreślony z Grand Prix. W tle sesja pod wieżą Eiffla

Wyciekają informacje dotyczące kulis przyznania dzikich kart na Grand Prix 2025. Okazuje się, że Maciej Janowski, choć był faworytem mediów i ekspertów, w ogóle nie był brany pod uwagę. Kiedy jego nazwisko padło na spotkaniu, na którym dokonywano wyboru, to nie było żadnej dyskusji. Argument, że w finale mistrzostw Polski ograł Bartosza Zmarzlika nikogo nie przekonał. Przypomniano sobie za to, że wystawił promotora i nie przyjechał przed sezonem 2024 na Media Day i sesję pod wieżą Eiffla.

Reprezentacja Polski z awansem do finału SoN. Trener Rafał Dobrucki, Maciej Janowski, Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera.
Reprezentacja Polski z awansem do finału SoN. Trener Rafał Dobrucki, Maciej Janowski, Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera./NurPhoto/East News/East News

Nominacje do dzikich kart na 2025 wywołały oburzenie. Znalazło się miejsce dla Jana Kvecha i Kaia Huckenbecka, outsiderów tegorocznego cyklu, natomiast całkowicie pominięto Polaków, choć dla wielu ekspertów i kibiców Maciej Janowski wydawał się być murowanym kandydatem do jazdy w Grand Prix.

Polak solidnie zapracował na brak nominacji

Jak się jednak dowiadujemy, Janowski solidnie zapracował na to, żeby dzikiej karty nie dostać. Kiedy ktoś wspomniał o Janowskim i podkreślił, że przecież w finale IMP wygrał z samym Bartoszem Zmarzlikiem, to padło stwierdzenie, że "to tylko mistrzostwa Polski".

Dokonującym wyboru nazwisko Janowski nie kojarzyło się też z brązowym medalem GP 2022. Kojarzyło się za to z absencją na Media Day przed startem sezonu 2024, gdzie punktem kulminacyjnym była sesja pod wieżą Eiffla. Rezerwowy Max Fricke przyjechał, a Janowski kompletnie to wydarzenie odpuścił. Najwyraźniej uznał, że skoro nie jest stałym uczestnikiem, to nie musi być. Ci, którzy podejmują decyzje potraktowali to jak afront.

Trening FC Barcelona przed wyjazdowym meczem Ligi Mistrzów. WIDEO/Associated Press/© 2024 Associated Press

Cudem uniknął płacenia 16,5 tysiąca euro grzywny

Kolejnego minusa Janowski dostał za trening przed Grand Prix Polski w Gorzowie, gdzie nie miał założonego odpowiedniego plastronu. Ktoś tego nie przypilnował i gdyby nie dyrektor cyklu Phil Morris, to Janowski dostałby 16,5 tysiąca euro finansowej grzywny.

Zmarzlik za coś takiego wyleciał z GP Danii 2023 w Vojens, ale po tamtym wydarzeniu zmieniono przepisy i określono, że za brak odpowiedniego stroju będą wyłącznie kary finansowe, bo wyrzucanie może wpływać na wynik sportowej rywalizacji.

Pierwszy w kolejce i tak był Dudek

A już poza wszystkim Janowski był dla organizatorów co najwyżej drugim Polakiem w kolejce. Pierwszym był Patryk Dudek. Choćby z tej racji, że jego sponsorem jest Monster, jeden z głównych sponsorów cyklu.

Janowski pretensje o to, że nie ma go w Grand Prix może mieć jednak głównie do siebie. Do Grand Prix Challenge nie awansował, nie wygrał cyklu Tauron SEC (to daje przepustkę do GP), a zastępując w Grand Prix 2024 kontuzjowanego Taia Woffindena jeździł w kratkę. Zaczął od 1 punktu w Gorzowie, skończył na 6 w finale GP w Toruniu. Na podium stanął tylko raz. Także tych sportowych argumentów nie dostarczył wystarczająco mocnych.

Maciej Janowski pisze autograf dla młodego kibica./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Mikkel Bech i Maciej Janowski w boksie na Grand Prix./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Maciej Janowski na sesji treningowej przed Grand Prix./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem