Wydawać by się mogło, że tuner Ryszard Kowalski to gwarant dobrych wyników. W zasadzie tak jest, ale żużel to taki dziwny sport, że czasem detale decydują o tym, czy komuś dany silnik pasuje, czy też nie. Patrykowi Dudkowi najwyraźniej nie pasuje. Już rok temu miał kłopoty z silnikami Kowalskiego Już w sezonie 2022 Dudek miał kłopoty z silnikami Kowalskiego. Pierwsze występy miał przeciętne. Dopiero jak się ociepliło, to zaczął jeździć. To najpewniej wzięło się, stąd, że przy wyższych temperaturach łatwiej wyregulować silnik tak, żeby wycisnąć z niego wszystko to, co najlepsze. Jak jest chłodniej, to zawodnik musi pokazać, że jest nie tylko dobrym kierowcą, ale i też świetnym mechanikiem, który czuje sprzęt. Zasadniczo jak nie idzie, to zawodnik zaczyna szukać innych rozwiązań. Tak też zrobił Dudek, który zamówił silniki u Michała Marmuszewskiego z Lublina. Tuner, który zaopatruje Przemysława Pawlickiego i Krzysztofa Buczkowski przygotował jednostkę napędową dla Dudka. Ten próbował ją w trakcie środowego meczu Polska - Australia (60:30). Dudek testował nowy silnik w meczu reprezentacji Test silnika MMX może nie wypadł rewelacyjnie, ale 7+1 Dudka w tym spotkaniu to jest solidna baza do dalszych eksperymentów. Bo włożenie nowego silnika do ramy motocykla nie oznacza jeszcze, że nagle zawodnik staje się dwa razy szybszy. Po takich pierwszych jazdach zawodnik i tuner muszą podzielić się informacjami tak, żeby ten drugi mógł skonfigurować silnik pod indywidualne potrzeby żużlowca. Takie zmiany tunera rzadko dają efekt od razu. Czasami taki proces docierania się obu stron trwa miesiącami. Dudek jest jednak na tyle dobrym żużlowcem (na dokładkę ma u swojego boku tatę, który też był zawodnikiem), że powinien w miarę szybko ogarnąć temat. Jeśli Marmuszewski przyciągnie Dudka do siebie na stałe, to będzie mógł mówić o dużym sukcesie. Z jego silników korzystają już Dominik Kubera czy Jarosław Hampel, ale uczestnik cyklu Grand Prix w stajni, to już inna bajka.