W przeszłości Rosjanin reprezentował swój kraj na arenie międzynarodowej, przywoził medale z wielu prestiżowych imprez, wystąpił nawet z dziką kartą w turnieju Grand Prix. Rosjanin bardziej polski niż koledzy Przypadek 28-latka nie jest jednak taki czarno-biały. Tarasienko mieszka w naszym kraju od ponad dekady. Uwił sobie gniazdko pod Bydgoszczą, płynnie mówi po polsku, tutaj też poznał swoją przyszłą żonę - Sonię, która jest z wykształcenia hematologiem. Półtora roku temu na świat przyszła córeczka Wadima - Emma, co jeszcze przyspieszyło jego starania o polski paszport. W odróżnieniu od kolegów-rodaków Tarasienko nie bał się otwarcie skrytykować ataku swojej ojczyzny na Ukrainę, chociaż doskonale wiedział, że nie gryząc się w język może napytać sobie dużej biedy. Jako jedyny nie skasował postów uderzających w rosyjską inwazję za naszą wschodnią granicą. Nie straszna mu była reakcja federacji rosyjskiej, która szybko wyciągnęła na wierzch jego odważne komentarze. Wadima błyskawicznie ukarano bezwzględnym zawieszeniem. "Zawodnicy nie zasługują na miano dumnego rosyjskiego sportowca i honor reprezentowania naszego kraju w zawodach międzynarodowych" - brzmiało oświadczenie Rosjan. Sęk w tym, że świeżo upieczony obywatel Polski nie chciał mieć już nic wspólnego ziemią ojczystą. Ani w głowie był mu powrót do Rosji, nie wybierał się także startować w kadłubowych rozgrywkach rodzimej ligi. Miał pęknąć pierwszy milion Niestety dla Tarasienki, wojna brutalnie wyhamowała nabierającą rozpędu karierę. Przytrafiła się akurat wtedy, gdy utalentowany żużlowiec mozolnie, szczebel po szczebelku budował swoje nazwisko. W ciągu trzech lat Wadim przeszedł wyboistą drogę z ostatniego poziomu rozgrywkowego do PGE Ekstraligi. Wydawało się, że chłopak chwycił pana Boga za nogi i przekroczył bramy raju. W listopadzie 2021 roku podpisał lukratywny kontrakt z GKM-em Grudziądz, dzięki któremu pierwszy raz w życiu miał przekroczyć magiczną barierę miliona złotych. Tuż przed początkiem sezonu 2022, podobnie jak gros innych federacji - Polski Związek Motorowy zawiesił wszystkich Rosjan. Wynikało to z jednego regulaminowego zapisu. W bieżącym roku nie chcąc narazić się na pozwy i związane z nimi ewentualne milionowe odszkodowania, nasze władze musiały się ugiąć i zdjąć sankcje z rosyjskich zawodników. Zgodę wydano wyłącznie grupie trzymającej w szufladzie polskie paszporty. Takich żużlowców po dołożeniu Tarasienki jest czterech. Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow będą mogli występować w swoich kubach jako Polacy, Andriej Kudriaszow musiał zakończyć przygodę z żużlem ze względu na nowotwór skóry, natomiast Tarasienko będzie traktowany w Grudziądzu jako obcokrajowiec. Tak skonstruowany jest przepis, który mówi, że po otrzymaniu obywatelstwa zawodnik musi odbyć przymusową, trzyletnią karencję. Po tym czasie może dopiero wliczać się do puli Polaków i walczyć z nimi na równych prawach.