Miesiąc temu pisaliśmy o bardzo trudnym momencie kariery Wiktora Jasińskiego, który powiedział wprost. - Nie chcę dokładać do tego sportu i się zapożyczać. Wolę pojeździć za darmo na motocrossie - wyznał. W podobnej sytuacji był również Damian Dróżdż. Choć wcześniej nie wyobrażał siebie w innej roli, to poniekąd został do tej decyzji zmuszony. Podjął radykalną decyzję, to koniec - Nie biorę pod uwagę zakończenia kariery. To ważna część mojego życia i trudno mi sobie wyobrazić, żebym musiał z tym zerwać. Jestem dobrej myśli, ale wiadomo, że życie różnie może się potoczyć. Podchodzę do tego z dozą spokoju i zdrowego rozsądku - zapewniał w grudniu 2023 roku. Polak, który w przeszłości reprezentował barwy Sparty Wrocław i Włókniarza Częstochowa, po roku czasu zdecydował się jednak zakończyć karierę. - Całkiem niedawno jeden klub się do mnie zgłosił z Krajowej Ligi Żużlowej i jakieś rozmowy prowadziliśmy. Przemyślałem sprawę i stwierdziłem, że to chyba nie jest najlepszy pomysł. Była chęć z ich strony, ale uznałem, że lepiej sobie odpuścić - powiedział w Tygodniku Żużlowym. "Nie chcę brać w tym wszystkim udziału" Ogromne podłoże miała aktualna sytuacja finansowa polskich klubów. Konkretnie chodzi o te z najniższej klasy rozgrywkowej. Jednak te w wyższych ligach nie są wcale w dużo lepszym położeniu. Głośno mówi się o tym, że następny, po Stali Gorzów, kto wpadnie w tak ogromne tarapaty, stojąc nad przepaścią, będzie właśnie klub z Częstochowy. To tylko kwestia czasu. - Stwierdziłem, że jednak nie chcę już brać w tym wszystkim udziału i chyba lepiej sobie odpuścić niż na nowo w to wchodzić i znów się targać - kończy 28-latek.