Patryk Dudek ukończył sezon PGE Ekstraligi na 14. miejscu wśród najlepszych żużlowców, ze średnią 2,06 punktu na bieg. Mimo to, jego dobra forma może okazać się niewystarczająca, by przekonać organizatorów Grand Prix do przyznania mu dzikiej karty. Czeka go drugi rok przerwy? Ostatni raz Dudek jako stały uczestnik cyklu Grand Prix startował w 2023 roku. Tamten sezon był dla niego prawdziwą sinusoidą. Potrafił zająć ostatnie miejsce w zawodach w Warszawie, by kilka miesięcy później stanąć na podium w Malilli. W tym roku Polak wystąpił dwukrotnie jako dzika karta - w Toruniu i we Wrocławiu awansował do półfinałów, osiągając świetne wyniki w rundzie zasadniczej. Jednak w finale Grand Prix Challenge poniósł porażkę, zajmując dopiero jedenaste miejsce. To może być głównym argumentem dla władz cyklu, aby nie przyznać Dudkowi stałej dzikiej karty na przyszły rok. Nie tylko Dudek na straconej pozycji? Wiele wskazuje na to, że żaden z Polaków nie otrzyma stałej dzikiej karty na przyszły sezon. Polscy kibice zastanawiali się, kto zasługuje bardziej - Dudek czy Janowski - jednak włodarze cyklu najprawdopodobniej zdecydują się nie dać przepustki żadnemu z biało-czerwonych. W środowisku mówi się, że stałe dzikie karty mają otrzymać Mikkel Michelsen, Jason Doyle, Kai Huckenbeck oraz Jan Kvech. Taka decyzja może wywołać kontrowersje i obniżyć poziom cyklu. Wielu kibiców liczyło bowiem na powrót Leona Madsena, który od lat jest jedną z czołowych postaci światowego żużla. Albert Fedorowicz