Kubera w sobotę prezentował się naprawdę dobrze i choć do podium zabrakło, Polak był zadowolony. Na razie jego przywitanie z cyklem w formie stałego uczestnika wypada nieźle. Miał dobre turnieje w Gorican i Landshut, totalnie zawalił start w Warszawie. Ale przed nim jeszcze mnóstwo rund, choć niektóre odbędą się na kompletnie nieznanych mi obiektach. Nie można zakładać, że na pewno sprawi mu to problemy, ale raczej nie pomoże. Kubera jednak zachowuje optymizm, który bardzo było u niego widać w sobotni wieczór. - Bardzo fajne miejsce. W takich lokalizacjach należy rozgrywać cykl GP. Atmosfera, otoczka, klimat. Jestem za tym, by podobnych obiektów było jak najwięcej - powiedział nam Dominik Kubera. Czy jego życzenie się spełni? Trudno powiedzieć. Coraz więcej mówi się, że za rok Discovery będzie chciało zrobić rundę Grand Prix na jakimś wielkim stadionie piłkarskim. W środowisku wymienia się na przykład Frankfurt, ale przecież podobnych obiektów jest w żużlu cała masa, a akurat Frankfurt tradycji w tym sporcie za bardzo nie ma. To nie będzie jeden raz. Bawaria zostanie na dłużej W Landshut dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie cykl pozostanie na tym torze jeszcze minimum przez rok. Wszystkim się to miejsce spodobało, bo pochwały spływały także od kibiców. Mało tego, w Landshut cykl ma zagościć niezależnie od tego, czy uda się dopiąć pomysł z zawodami na obiekcie piłkarskim. Tym samym jest to dostateczny dowód na to, że lokalizacja się przyjęła. Zresztą w zasadzie w sobotę nie można było znaleźć nikogo, kto choćby w małym stopniu by jej nie pochwalił. Wracając do Kubery, to dla niego na pewno największym wyzwaniem będą tory jednodniowe, co zresztą zobaczyliśmy już w Warszawie. Na jego szczęście został już tylko jeden taki, w Cardiff. Wcześniej bywało ich więcej, bo przecież mieliśmy rundy w Kopenhadze, Horsens, Goeteborgu, Sztokholmie czy Hamar. Od jakiegoś czasu trwa odchodzenie od tej koncepcji i wydaje się, że wszystkim to rozwiązanie się podoba. Sztuczne tory nie mają tego klimatu, o czym wielokrotnie wspominają sami zawodnicy.