- Święta, jak co roku, będziemy spędzać w rodzinnym domu. Mama z babcią na pewno się wykażą, więc nie będziemy im za bardzo przeszkadzać. Ale jeśli będą potrzebować pomocy, to na pewno mogą na nas liczyć - powiedział brązowy medalista mistrzostw świata Bartosz Zmarzlik. Piotr Pawlicki zaznaczył, że jego rodzina w ostatnich latach święta spędzała na wyjazdach, chcąc dać odpocząć uwijającym się zwykle przy tej okazji w kuchni bliskim kobietom. - Ale teraz znów wracamy do domu. Ja się cieszę, bo w domu zawsze jest najlepiej - argumentował mistrz świata juniorów z 2014 roku. Nie jest on zbyt wymagający, jeśli chodzi o otrzymywane od bliskich świąteczne prezenty. - Wolę je dawać, a szczególnie tym najmniejszym z naszej rodziny, dzieciom, żeby sprawiać im frajdę, bo wiem jak ja się cieszyłem w ich wieku. A teraz jak skarpetki dostanę, to też się będę cieszył - zapewnił. Maciej Janowski - członek polskiej ekipy, która w 2013 roku zdobyła Drużynowy Puchar Świata, uczestnik Grand Prix - życzyłby sobie z okazji Bożego Narodzenia zdrowia dla całej rodziny i uśmiechu na twarzach bliskich podczas świąt. W podobnym tonie wypowiadał się Zmarzlik, który nie zapomniał jednak też o żużlu. - Pod choinką... szybki silnik. To jest dla mnie najważniejsze. I zdrowie, żeby dopisywało - zaznaczył. Reprezentanci Polski deklarują, że zgodnie z tradycją spróbują w wigilię wszystkich 12 potraw. Według Zmarzlika każda jest równie ważna. Janowski nie wyobraża sobie świątecznej kolacji bez pierogów i barszczu. Najmniej na myśl o kosztowaniu świątecznych dań cieszy się Pawlicki. - Ja ogólnie jestem niejadkiem. Wiadomo, jest tradycja i trzeba spróbować wszystkich potraw i staram się tego zawsze przestrzegać, ale ogólnie to tylko sałatka jarzynowa. To jest zawsze robione dla mnie w większej ilości, bo tylko to jem - przyznał z uśmiechem.