Dużo było przed tym sezonem wątpliwości dotyczących braci Pawlickich. Finalnie obaj spisali się całkiem nieźle. W kluczowych momentach dali NovyHotel Falubazowi Zielona Góra utrzymanie w PGE Ekstralidze. Jakież było ich zdziwienie, gdy Falubaz podziękował im za usługi. Ludzie są przerażeni, finału nie będzie. Napływają dramatyczne wieści Przemysław Pawlicki stracił pracę pierwszy, Piotr dopiero w play-off Przemysław Pawlicki o tym, że może szukać nowego klubu, dowiedział się na finiszu rundy zasadniczej (Falubaz pozyskał w jego miejsce Taia Woffindena), natomiast Piotr Pawlicki stracił robotę przed drugim meczem ćwierćfinału play-off. Piotr nowej pracy długo nie szukał. Wykonał kilka telefonów i wziął go Krono-Plast Włókniarz Częstochowa, dając mu na dokładkę kontrakt lepszy od tego, który młodszy z braci miał w Falubazie. W Zielonej Górze skasował milion złotych za podpis i 10 tysięcy za każdy zdobyty punkt. Jego stawki we Włókniarzu, to 1,1 miliona za podpis i 11 tysięcy za punkt. Piotr chciał zostać w Falubazie, ale pewnie, jak spojrzał na kasę, to szybko przestał żałować. Dziwny przypadek Przemysława Pawlickiego Jeszcze dziwniejsza historia spotkała Przemysława. Przez kilka tygodni desperacko szukał nowej pracy w Ekstralidze. Sondował możliwość startów w Arged Malesie Ostrów, gdyby klubowi udało się awansowa. Przez chwilę był też temat jego jazdy w Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Najbardziej jednak chcieli Przemka w pierwszej lidze. Tyle tylko, że jego oczekiwania finansowe (700 i 7 tysięcy) rozmijały się z ofertami (500 i 5). W końcu dogadał się wstępnie z Texom Stalą Rzeszów i wtedy do gry wrócił Falubaz. W Zielonej Górze nagle doszli do wniosku, że Woffinden, który przyszedł na miejsce Pawlickiego, może nie być gotowy do jazdy na początek sezonu, bo kontuzja ręki okazała się poważniejsza, niż przypuszczano. Dlatego zaproponowano Pawlickiemu walkę o skład na godziwych warunkach: 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt. Pawlickiemu bardziej opłacała się walka o skład w Ekstralidze Pawlicki mógł sobie szybko skalkulować, że to mu się bardziej opłaca niż jazda w pierwszej lidze za 500 i 5. 800 tysięcy za podpis w Falubazie sprawiło, że dostał coś w rodzaju rekompensaty za sześć pierwszoligowych meczów. Bo przy stawce 5 tysięcy za punkt w niższej lidze musiałby odjechać 6 spotkań na poziomie 10 punktów, żeby zarobić 800 tysięcy. W Falubazie miał te 800 tysięcy bez podnoszenia się z kanapy. A po ostatnich wydarzeniach (Woffinden zrezygnował z jazdy w Falubazie na rzecz Texom Stali Rzeszów), to można napisać, że Pawlicki wygrał los na loterii. Już nie będzie musiał z nikim walczyć o skład, już to miejsce będzie miał. Bracia na pewno zrobili świetny interes, Falubaz chyba nie do końca. Bo choć kibice w Zielonej Górze bardzo chcieli, żeby zatrzymać Przemka, to jednak Piotr wydaje się od niego lepszy. Minimalnie, ale jednak. Plus jest taki, że Przemek tańszy, a jak się zakontraktowało drogiego Madsena, to dla przeciwwagi trzeba mieć też zawodników jeżdżących za mniejszą kasę.