Dla Rafała Okoniewskiego bieżący sezon jest debiutanckim w roli menedżera zespołu. O ile jego warsztat trenerski stoi na wysokim poziomie, a zawodnicy, których ma pod opieką wyraźnie progresują, o tyle musi jeszcze nabrać doświadczenia jako menedżer zespołu i nie ufać ślepo zawodnikom, a sam zarządzać zespołem. Przykładem tego był mecz z Falubazem, bo choćby bardzo dobrze dysponowany tego dnia Damian Ratajczak został wykorzystany tylko czterokrotnie, a nie pięciokrotnie, przy czym męczący się na motocyklu Keynan Rew wyjechał na tor także 4 razy, zdobywając zaledwie dwa punkty. Takie przykłady można wymieniać, bo w czwartym biegu prosiło się o puszczenie w bój Antoniego Mencela za niełapiącego się na szprycę w biegu juniorskim Huberta Jabłońskiego. Wykorzystując z kolei Damiana Ratajczaka pięciokrotnie w rundzie zasadniczej, szansę w biegu nominowanym otrzymałby Bartosz Smektała, a jego handicapem mogłoby być pole A w biegu 14., oczywiście przy wyborze drugiego zestawu pól startowych na ostatnie dwie gonitwy. Samą zmianę Antoniego Mencela na Huberta Jabłońskiego menedżer byków nie ocenił jako błąd. - Myślę, że to dobra decyzja, bo Hubert dobrze spisywał się na treningach i podczas Ekstraligi U24. Na sobotnim treningu już Antoni Mencel wyglądał dobrze, ale skład trzeba podać wcześniej, także pozostał Jabłoński. Każdy jest mądry po fakcie. Antek miał swoje problemy i mam nadzieję, że wraca na dobre tory. On musi ustabilizować swoją jazdę, bo jeździł do tej pory za bardzo chaotycznie. Kamień spadł mu z serca. Pachniało zwycięstwem Unii Przed ostatnim wyścigiem meczu było 42:42. Kiedy Andrzej Lebiediew wygrał start w ostatnim wyścigu, na stadionie zapanowała euforia, bo kibice wiedzieli, że Janusz Kołodziej minie któregoś z rywali. Tak też się stało, niemniej Lebiediew nie utrzymał się na pozycji przed Hampelem. - Cieszymy się z tego, co jest, bo mieliśmy dziś bardzo dużo pecha. Janusz Kołodziej zanotował defekt na punktowanej pozycji. To duża strata, tak samo jak Keynana, bo upadł na punktowanej pozycji. Na szczęście zawodnicy postarali się o dobry wynik na koniec. Pachniało już naszą wygraną, ale Andrzej Lebiediew nie upilnował Jarka Hampela. Wiadomo, że to doświadczony zawodnik, cwany lis. Trochę Andrzejowi zabrakło. Myślał, że zewnętrzna go poniesie, a Jarek przyciął do krawężnika i go wyprzedził. Na szczęście Januszowi Kołodziejowi udało się minąć rywala na dystansie i dowieźć biegowy remis - mówi Rafał Okoniewski. Smektała ma ogromne problemy. Stracił najlepszy silnik Dużym problemem Fogo Unii Leszno jest dyspozycja Bartosza Smektały, który zawodzi u progu sezonu. Zawiódł także w meczu z Falubazem. - Bartek Smektała stracił silnik. Nie mógł z niego korzystać. Tym nie można się tłumaczyć, bo silników i motocykli ma wiele, jednak tamtemu najbardziej ufa. Treningów mieliśmy dużo, bo praktycznie codziennie jeździliśmy poza wtorkową przerwą. Wygrana cieszyłaby bardziej, ale cieszę się z remisu także - podsumował Rafał Okoniewski.