W sezonie 2021 Rosjanin odjechał w PGE Ekstralidze raptem 14 biegów. Dwa z nich wygrał, a po cztery razy był drugi, trzeci i czwarty. Co prawda na podstawie tak niewielkiej liczby startów trudno go oceniać, ale jeśli przypomnimy sobie jego upokarzającą porażkę na dystansie (i to w Grudziądzu) z Krzysztofem Sadurskim, to uświadomimy sobie, że temu zawodnikowi być może najbardziej brakowało objeżdżenia właśnie. Rok wcześniej wcale lepiej nie było, bo Lachbaum odjechał... 18 biegów. Czyli łącznie 32 przez dwa lata. W jego wieku to jest katastrofa. Na dokładkę możemy spojrzeć jeszcze na sezon 2019 i cztery biegi Lachbauma, co daje 36 w ciągu trzech lat. Ten zawodnik wybitnie zatem specjalizuje się w oglądaniu meczów z perspektywy parku maszyn, a będąc młodym seniorem taką postawą sabotuje własną karierę. Tym bardziej dziwić może decyzja Jerzego Kanclerza, który kupił zawodnika od dawna zmagającego się z nieregularnością startową na wysokim poziomie. Dodatkowo planuje najpewniej ustawić go na bardzo newralgicznej pozycji. Roman Lachbaum częściej stał niż jeździł W większości spotkań GKM-u rosyjski żużlowiec obserwował poczynania kolegów, samemu rzadko wyjeżdżając na tor. Trzeba uczciwie powiedzieć, że zdarzały mu się występy udane, kiedy to zaskakiwał kibiców, do tej pory niewiele o nim wiedzących. Zazwyczaj jednak po zawodach miał czysty kevlar, ale nie dlatego, że jeździł z przodu, tylko dlatego, że nie jeździł wcale. Kanclerz prawdopodobnie Lachbauma ustawi pod U24, tym samym sporo ryzykując. Co prawda w razie czego mógłby za niego jeździć np. zgłoszony pod 8/16 Michaiłow, ale jeśli oprócz Lachbauma trafi się druga dziura w składzie, to będzie już sytuacja trudna. Trudno bowiem czegokolwiek konkretnego spodziewać się po żużlowcu, który odjechał w trzy lata mniej więcej tyle biegów, ile niektórzy odjeżdżają w kilka tygodni. Pozytywnym aspektem tej sprawy może być to, że prezes Polonii miewa niesamowitego nosa do zawodników. W 2018 roku ściągnął niemal z żużlowej emerytury Kamila Brzozowskiego, który poprowadził Polonię do awansu. Trafił też z transferami Bellego i Lyagera, a rok temu z Adrianem Gałą, który kapitalnie zaczął sezon i prawdopodobnie tylko kontuzja spowodowała, że nie był to dobry rok w jego wykonaniu. Może z Lachbaumem też Kanclerz trafi.