Adrian Miedziński do szpitala trafił po piątkowym meczu półfinału play-off pomiędzy Stelmet Falubazem i Abramczyk Polonią (55:35). Zawodnik bydgoskiej drużyny w trzecim starcie utracił kontrolę nad motocyklem, uderzył w jednego z rywali, a potem upadł na tor. Żużlowiec stracił przytomność i został przetransportowany karetką do szpitala. Badania wykazały uraz aksonalny, uraz odcinka szyjnego i piersiowego kręgosłupa. Rozpoczęło się wybudzanie Adriana Miedzińskiego Najpoważniejszy był jednak uraz głowy. Miedzińskiego wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej, by odciążyć mózg w procesie stabilizacji. Na początku tygodnia Abramczyk Polonia informowała, że stan jest stabilny, a w środę lub w czwartek zostanie podjęta próba wybudzenia zawodnika ze śpiączki. W środę z tego zrezygnowano, ale w czwartek taka próba faktycznie została podjęta. Klub nie chce informować o efektach. - Wiemy, jak obecnie wygląda sytuacja, ale nie mamy zgody rodziny na przekazanie informacji. Jak tylko taką dostaniemy, to przekażemy ją za pomocą naszych mediów społecznościowych - mówi nam menadżer zespołu Krzysztof Kanclerz. W dwóch niezależnych źródłach udało nam się ustalić, że pierwsza próba nie przyniosła powodzenia (nie jest to jednak żaden powód do niepokoju), więc jeszcze bardziej zmniejszono dawkę leku. Teraz medycy czekają na efekty. Czytaj także; Szykuje się ostra walka o wielką kasę. On na tym wygra