Decydującym elementem dopuszczenia Polonii do rozgrywek było zapewnienie miasta, większościowego udziałowca żużlowej spółki, o wsparciu jej bieżącej działalności w tym sezonie kwotą w wysokości 1,5 miliona złotych. Licencja nadzorowana oznacza jednak, że klub będzie musiał wypełnić szereg warunków. Podstawowym jest porozumienie z zawodnikami i sukcesywna spłata zobowiązań, które powstały w minionym sezonie. Tych długów Polonia ma na kwotę kilkuset tysięcy złotych. Co miesiąc będzie musiała składać odpowiednie raporty do PZMot. Jeśli okaże się, że postanowienia licencji nie są realizowane, klub ją straci i nie dokończy udziału w rozgrywkach. Wszystko wskazuje na to, że los bydgoskich żużlowców zależeć będzie w tym sezonie głównie od ilości pieniędzy jakie uda się pozyskać od sponsorów oraz od frekwencji na trybunach. To one mogą zdecydować, czy na koniec sezonu klub będzie wypłacalny, czy dług ponownie się powiększy. Gdyby doszło do tego ostatniego, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie ogłoszenie upadłości. Światełkiem w tunelu dla czarnego sportu w Bydgoszczy może jednak być sprzedaż spółki. Miasto po raz drugi podjęło taką próbę i zleciło już wycenę, która ma być wykonana do końca marca br. Wówczas będzie można przystąpić do dalszego etapu tego procesu. Nieoficjalnie mówi się, że jest grupa biznesowa zainteresowana kupnem Polonii. Tymczasem na bydgoskim stadionie rozpoczęły się prace przygotowujące obiekt do sezonu. Trwa obecnie montaż dmuchanych band. Pierwsze treningi żużlowcy Polonii mają rozpocząć pod koniec tego tygodnia. Udział w lidze rozpoczną na własnym torze w poniedziałek wielkanocny (6 kwietnia). Rywalem będzie Orzeł Łódź.