W ostatnim meczu - potyczce z Unią Leszno - mimo że "Gryfy" uległy, Staszewski zaprezentował się z lepszej strony, co daje mu nadzieje na szybkie dojście do oczekiwanej formy. - W meczu przeciwko Unii twoja forma była już taka, jakiej oczekujesz? - Daleko jeszcze do tego, czego bym oczekiwał. Jednak po takim początku sezonu, zawody takie, jak mecz z Unią dobrze wpłynął na moją psychikę. Sprzęt sprzętem, ale tak słabe rezultaty po prostu podłamują zawodnika. Pierwszy majowy weekend właściwie jest cały zajęty i mam nadzieję, że to wszystko się jakoś ustatkuje i będzie już z górki. - Co zawodziło w pierwszych meczach, bo twój dorobek punktowy nie był duży? - Ciągle nękają mnie problemy ze sprzętem. To się coś zaciera, to coś się zepsuje. Wciąż są jakieś problemy. Troszkę to poukładaliśmy, ale niestety po meczu z Unią znów jest jeden silnik mniej w warsztacie. Taki to jest jednak sport. - Skoro mówisz, że winne są kłopoty sprzętowe, to twoja dyspozycja wypracowana zimą jest dobra? - Całą zimę ciężko pracowałem, by teraz wszystko było jak najlepiej. Dlatego myślę, że tak właśnie jest. Po tak słabym początku potrzebuje jednak teraz kilku imprez, by dojść do optimum. Jeszcze nie jest to tak, jak mogłoby być. - Jak się czujesz w nowym zespole - po przenosinach z Zielonej Góry do Bydgoszczy? - W klubie czuję się bardzo dobrze. Wszystko mi pasuje, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Na razie tylko moje punkty mnie nie satysfakcjonują. - Po porażce z Unią Leszno czeka was teraz wyjazd do Wrocławia... - Nie ma łatwych meczy. Czy u siebie, czy na wyjeździe zawsze jest ciężko. Trzeba starać się z całych sił. Mam nadzieję, że Andreas będzie z nami. - Obrońcy tytułu Drużynowego Mistrza Polski są w zasięgu Polonii Bydgoszcz? - Wszyscy są w naszym zasięgu. Rozmawiał: Konrad Chudziński