Turniej w Pradze niestety nas nie rozpieścił. Miały być grzmoty, a była nuda i wpisywanie punktów do programu już po pierwszym okrążeniu. Nie rozpieścili nas także biało-czerwoni. Paweł Przedpełski i Patryk Dudek wypadli z gry przed półfinałami. Bartosz Zmarzlik znów ich nie przeszedł. Maciej Janowski zaś po fenomenalnych dwóch wyścigach w wielkim finale sam wypisał się z gry zupełnie niepotrzebnym dotknięciem taśmy. Jedni się cieszą, drudzy szorują dno Na szczęście dużo lepiej wygląda klasyfikacja generalna. Bartosz Zmarzlik utrzymał bowiem pozycję lidera, a za nim nie czai się już dwóch Duńczyków, tylko drugi z naszych rodaków - Maciej Janowski. Nie ulega jednak wątpliwości, że z taką jazdą jak dziś zwłaszcza pierwszy z nich musi martwić się o zajmowane dotychczas miejsce. W grupie pościgowej bez zmian, bo na dalszych lokatach plasują się Leon Madsen oraz Mikkel Michelsen. Nieco niżej znajdują się dzisiejsi finaliści, czyli Tai Woffinden i Jason Doyle. Przede wszystkim Brytyjczyk może okazać się w przyszłości wymagającym przeciwnikiem. A co słychać niżej? Tam niestety Polacy szorują dno. Zarówno Patrykowi Dudkowi, jak i Pawłowi Przedpełskiemu bliżej do startującego jako dzika karta w Gorican Mateja Zagara niż do pierwszej dziesiątki. Jeżeli w tej kwestii nic się nie zmieni, to najzwyczajniej w świecie obaj pożegnają się jesienią z prestiżowym cyklem. Nieco więcej oczekujemy zwłaszcza po wychowanku Stelmet Falubazu Zielona Góra.