Nowy termin nie został jeszcze wyznaczony. Powodem przerwania zawodów był stan toru, który zdaniem arbitra i jury nie gwarantował bezpieczeństwa żużlowcom. Mecz miał rozpocząć się o godzinie 19, ale prace związane z przygotowaniem toru trwały niemal do godz. 20. Tor został obficie zmoczony w nocy z soboty na niedzielę przez ulewę, która przeszła nad Gorzowem. Przed meczem jury sędziowskie uznało, że tor wymaga jeszcze dodatkowej kosmetyki, m.in. nawiezienia suchego materiału i równania. Po próbie toru uwagi sędziów wzbudziła nawierzchnia na pierwszym łuku, na którym tworzyła się koleina. Po kolejnym ubiciu i wyrównaniu zapadła decyzja o rozpoczęciu zawodów. Było widać, że gospodarzom bardzo zależy na rozegraniu tego spotkania, w przeciwieństwie do zielonogórzan, którzy byli innego zdania. W pierwszym biegu gorzowska para Krzysztof Kasprzak i Linus Sundstroem pewnie pokonała Aleksandra Łoktajewa i Jarosława Hampela. Wydawało się, że mecz potoczy się już bez przeszkód. Tak jednak nie było. W biegu juniorów ponownie start wygrali gorzowianie - Bartosz Zmarzlik i Adrian Cyfer, a upadek na pierwszym łuku zaliczył Adam Strzelec. Po tej sytuacji ponownie rozgorzały dyskusje na temat stanu toru. Po kilkunastu minutach w wywiadzie telewizyjnym sędzia Kuśmierz powiedział, że ze względu na stan toru niedający poczucia bezpieczeństwa zawodnikom zawody zostaną przerwane. Arbiter tłumaczył, że inaczej wyglądała nawierzchnia podczas próby toru, a inaczej, kiedy startowało czterech zawodników. - Jury podjęło decyzję w trosce o zdrowie zawodników, o przerwaniu tych zawodów - mówił w telewizji Kuśmierz. Ok. 12 tys. kibiców, którzy przyszli na mecz, opuścili stadion w Gorzowie Wlkp. tuż przed godz. 21. Zobaczyli jeden pełny wyścig. Drugi z niedzielnych meczów rewanżowych fazy półfinałowej między Grupą Azoty Unią Tarnów a Fogo Unią Leszno także nie doszedł do skutku. Spotkanie zostało odwołane z uwagi na zły stan toru, ale przed zawodami. Pierwsze spotkanie w Zielonej Górze Falubaz wygrał 49:41.